Autor Wątek: Zdobywając alpejskie przełęcze - Alpy  (Przeczytany 5770 razy)

loonathick

  • Gość
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 6 Sty 2009, 01:14 »
Sprawa noclegów: na dziko się da, raz spaliśmy w na polu winorośli raz na przystanku bo złapał nas straszny deszcz. Osobiście polecam się pytać mieszkańców wiosek o możliwość rozbicia namiotu w ogrodzie przy domu, często jest to połączone z przyjemnością bieżącej wody, a w najlepszych przypadkach z prysznicem, czymś na ząb i miłą pogawędką (z jak dużą przewagą języka migowego to już nie istotne) - to sprawa dot. Austrii.
W Czechach spokojnie można zastosować powyższe zasady plus z tego co wiem to nie ma zakazu rozbijania się na dziko, a jeśli jest to dla nas on nie istniał;)
Naboje Campingaz Ponoć są dostępne wszędzie, ale mi udało się dostać dopiero we Francji. Na całej wyprawie zużyliśmy 3 najmniejsze (mimo przyjemności jaką sprawia mi gotowanie:D) zaowocowało to utratą kilku..kilogramów.
Co warto zobaczyć? hmm miny ludzi jak się wyjedzie obładowanym sakwami na kolejny szczyt/przełęcz:) A tak poważniej to zanim dojedzie się na Hochtor to polecam wjechać na Edelweisspitze, dosyć dużo ludzi tam bywa ale widoki są przednie:) warto też się zatrzymać czasem ot tak siąść i posłuchać świstaków, i nie życzę załamania pogody jakie nas spotkało, chociaż miało też dobre strony;)

Offline peptek

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Włocławek
  • Na forum od: 04.01.2008
    • http://nakole.pl.tl
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 6 Sty 2009, 18:19 »
Dzięki za cenne informacje. Czasem faktycznie trudno znaleźć jest miejsce na nocleg tam gdzie kończy się w danym dniu etap. Wtedy właśnie istnieje potrzeba biwakowania na dziko Mam nadzieję że tak jak w Norwegii będę miał ogromne szczęście co do pogody. Na Lofotach mimo, ze było dość chłodno i wietrznie to często było słonecznie, a widoczność-tylko pomarzyć. W dniu w którym musieliśmy skorzystać z autokaru z Trondheim do Andalsnes i wcześniej podczas lotu z Bodo lało i wiało i zimnica jak diabli. Byłem podłamany w czasie jazdy autokarem i w momencie dotarcia do Andalsnes. Prognozy nie były dobre na dzień zdobywania Drogi Troli. Jeszcze jak się kładlismy spać padało. Rano totalny szok, słoneczko na niebie i ta widoczność. Zrobiło sie cieplej i to o czym marzyłem spełniło sie. Droga Troli jak na dłoni. Będąc na górze widziałem nawet Andalsnes. Nawet Nordkapp okazał sie łaskawy. Jeszcze wchodząc do hali lało i wiało i nic nie było widać na kilkadziesiąt metrów. Z wybrzeża było widać tylko barierkę i mgłę za nią. Wystarczyło 10-15 minut i przestało lać i odsłoniło sie morze i pobliskie wzgórza z klifami. Cuda. Wiatr jedynie nie odpuscił ale w oglądaniu to on nie przeszkadza.  W zasadzie na całej trasie tam gdzie nastawieni byliśmy na widoczki pogoda była wyśmienita.  Na Edelweisspitze na pewno wjadę i mam nadzieje, że zobaczę więcej niż Michał(widzę, że ujeżdżamy podobne rowery. Tylko mój jest ze stali)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 17 Sty 2009, 22:41 »
Peptek, ja też mam niemożebny fart do pogody. Ciekawe, co by było, gdybyś razem się gdzieś wybrali :]
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline peptek

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Włocławek
  • Na forum od: 04.01.2008
    • http://nakole.pl.tl
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 20 Sty 2009, 10:29 »
Pewnie pogodę mielibyśmy na zawołanie. Na Alpy chciałbym przeznaczyć w tym roku czerwiec. Jeszcze nie orientowałem sie co do statystyk pogodowych w tamtych rejonach w tym czasie ale nie powinno być źle mam nadzieję. Jestem jak najbardziej za co do wspólnego wyjazdu i zapraszam w czerwcu w Alpy. Mam nadzieje tylko że dotrzymałbym Ci tempa. Ewentualnie troszkę musiałbyś za mną czekać :D

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 24 Sty 2009, 21:32 »
No, tylko ze ja plany na ten rok już mam. Wybieram się zresztą też w Alpy, ale z Michałem Wolffem i Transatlantykiem. Choć termin jeszcze nie dograny, ale ja osobiście byłbym (z przyczyn zewnętrznych) za wyjazdem w połowie czerwca. Więc może (o ile chłopaki nie mieliby nic przeciwko) byś się do nas przyłączył?
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline peptek

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Włocławek
  • Na forum od: 04.01.2008
    • http://nakole.pl.tl
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 25 Sty 2009, 14:41 »
ja planuję wyjazd ok 15-17 czerwiec i tak na 19-21 dni. Ciekawy jestem jaka trase wybraliście. Jesli to nie tajemnica to napisz cos więcej o przebiegu Waszej wyprawy. Propozycja jest interesująca ale to tylko ciekawe co na to reszta Twojej grupy

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 25 Sty 2009, 21:19 »
Wysłałem Ci na maila.
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline peptek

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Włocławek
  • Na forum od: 04.01.2008
    • http://nakole.pl.tl
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 26 Sty 2009, 21:22 »
dostałem dzieki

Bolo Perez

  • Gość
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 1 Lut 2009, 02:53 »
Hej, witam wszystkich na forum!

A zwłaszcza tych, co byli lub będą wkrótce a Alpach. Te góry są po prostu stworzone dla rowerzystów. Jeździłem już tu i ówdzie, widziałem to i owo, ale wciąż najbardziej ciągnie mnie właśnie w Alpy. Tak więc zazdroszczę tym, którym się tam najbliższe wakacje kroją.  8)

Co do pytań kolegi peptka: tak się składa, ze większość Twojej przyszłej trasy zaliczyłem w trakcie dwóch wyjazdów (2003 i 2004). No i mogę potwierdzić większość wpisów. Z noclegiem w Austrii nie ma problemu. Jak się nie uda u jednego gospodarza, to zagadaj drugiego, czy trzeciego, w ostateczności po prostu zapytaj, gdzie poleca się rozbić i rozbij się tam. A jak ktoś będzie czepiał, to powołaj się na niego. Oczywiście taka procedura ma sens tylko poza miejscowościami z kempingiem i raczej o późnej porze, bo inaczej to większość Cię skieruje na kemping.  :) A jak już nic się nie uda, to po cichu w las i tyle. Ryzyko minimalne, a nawet jak Cię policja znajdzie to co? Jakoś się wytłumaczysz, przecież Cię nie zamkną chyba...

Polecam natomiast przed wyjazdem zorientować się dobrze w położeniu kempingów w dużych miastach, bo tam inny nocleg raczej trudno znaleźć, a szukanie późnym wieczorem bywa stresujące i może nagle się okazać, że kempingu nie ma (albo nikt nie wie, gdzie jest)... Jak np. było w Zagrzebiu.

Ceny na kempingach oscylują wokół 10 euro, ale są zróżnicowane. To jest trochę loteria. Czasem fajny kemping w dobrym miejscu kosztuje dużo poniżej 10 euro (np. Val d'Isere), a z kolei dość podrzędny w "zwykłym" miejscu grubo powyżej dychy (np. Modena, Bautzen). Jedyna reguła która zawsze się tutaj sprawdza to "im bliżej wody, tym drożej". Dotyczy zarówno mórz jak i jezior. Kempingowa drożyzna jest w Chorwacji, Włoszech, natomiast w Austrii jest znośnie. Na szczęście Czechy nadal oferują tanie pola namiotowe i warto to wykorzystać.

Vrsic bardzo polecam! Sympatyczna przełęcz. Jak będziesz jechał od strony Triestu, urzeknie Cię na pewno przejazd doliną Soczy, której źródła są właśnie gdzieś w pobliżu przełęczy. Na zjeździe trzeba uważać, zwłaszcza przy mokrej pogodzie, bo na zakrętach jest kostka!

Na Węgrzech - kraju skądinąd dość sympatycznym - stosunkowo często pojawia się mało sympatyczny znak zakazu ruchu rowerów. Z reguły trzeba go ignorować, bo alternatywy brak. Północny brzeg Balatonu jest bardziej godny polecenia niż południowy.

W Chorwacji jest bardzo fajnie, ale tylko z dala od morza. Nad morzem komercha totalna (choć faktycznie jest ładnie), natomiast dzikie rejony są naprawdę dzikie. Zabawę psują dość wysokie ceny. Zerknąłem na Twoją mapkę i polecam wjazd do Zagrzebia od północy przez owo niewielkie pasmo gór, co się zwie bodajże Medvednica. Tylko ok. 1000 m n.p.m., ale podjazd ciężki i może to być dobry trening przed Alpami. Wjazd na szczyt zostanie nagrodzony niesamowitą panoramą Zagrzebia, a potem bardzo długim zjazdem aż do centrum miasta. :-)

Zdecydowanie potwierdzam opinię "złośliwych" czeskich górek. Bardzo lubię ten kraj, ale dla rowerzystów potrafi on się dać we znaki. Można tak zaliczyć nawet kilkadziesiąt podjazdów jednego dnia!

Jeśli jeszcze nie byłeś w Alpach, to na pewno Cię ucieszy informacja, że woda tam jest za darmo, a studzienki są całkiem liczne. Zresztą nie tylko w Alpach. W upalne dni pozwala to zaoszczędzić niemałe kwoty!

Co do gazu, to muszę przyznać, że w moim przypadku zawsze starcza na zadziwiająco długo. Chyba lepiej wziąć mniej niż więcej. Po co dźwigać tyle przez wysokie góry. Najwyżej kilka ostatnich dni spędzisz na "suchej karmie". :-) A jeżeli te ostatnie dni spędzisz w Czechach, to gulasz z knedlikiem w 'hostincu' kosztuje naprawdę grosze.  :lol:

Jeszcze niedawno jeździł taki ciekawy pociąg z Bohumina do Pilzna, właśnie przez Budziejowice (z pominięciem Pragi), zwał się "Rozmberk". Jeżeli jeszcze jest, to warto z niego skorzystać. Z Bohumina masz 5 km do polskich Chałupek. Jak tam trafisz na pociąg do Katowic, to już jesteś prawie w domu! :-) Co do owego pociągu, to miał wagon bagażowy na rowery.

To tyle, co mi się w tej chwili przypomniało. Polecam zerknąć na moją stronę - może coś ciekawego tam jeszcze wyczytasz  :) Pozdrawiam!

P.S. Specjalne pozdrowienia dla Michała Wolffa! Widzę, że tutaj także Alpy się kroją!

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 1 Lut 2009, 10:12 »
No proszę, słynny Bolo Perez do nas zawitał! Cieszymy się wielce! :)
I to od razu z konkretem jakich mało, znać fachowca :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Bolo Perez

  • Gość
Zdobywając alpejskie przełęcze
« 1 Lut 2009, 15:48 »
Dzięki za miłe przywitanie.  :D  Powiem szczerze, że na forum natknąłem się absolutnie przypadkiem, ale widzę, ze ciekawe tematy i znajomi ludzie, więc się zarejestrowałem. Mam nadzieję, że będę od czasu do czasu zaglądał, choć ostatnio to nieco wypadłem z branży z braku czasu, ale wierzę, że w tym roku to wszystko nadrobię i to z nawiązką.

Plany u mnie dość ciekawe, ale jeszcze nie wiem, na czym ostatecznie się skończy. Kto wie, może i ja jednak zawitam latem w Alpy...?

Pozdrawiam!

Offline peptek

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Włocławek
  • Na forum od: 04.01.2008
    • http://nakole.pl.tl

Tagi: alpy austria 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum