Wyprawa rowerowa jest jak sportowe życie Andrija Szewczenki… najważniejsze jest jedzenie i spanie.
Samotna wyprawa od Rosenheimu do Ga-Pa, przez Niemcy, Austrię, Włochy, znowu Austrię do Niemiec. Miałem to zrobić już w 2009 roku, jednak nieprzewidziane wypadki w Czechach zawróciły mnie wówczas z obranego celu. Tym razem się udało.
Oczywiście wyjazdu w cywilizowane Alpy nie można przyrównać żadną miarą do budzących u mnie autentyczny „szacun” ekstremalnych wypraw w góry Pamiru czy t.p. To taka dwutygodniowa wycieczka na rowerze z wjazdem na Hochtor, Passo della Gardena i parę drobniejszych przełęczy. Celem był pobyt w pięknych okolicznościach przyrody, w połączeniu z radością pokonywania przestrzeni oraz osobistego przywiązania do fotela. Odkryłem, że większość zaplanowanej trasy da się przejechać - i to mnie ucieszyło ze wzgl. na bezpieczeństwo - ścieżkami rowerowymi. Nie widział np. mygarmin, że linia kolejowa w okolicach Bolzano od dawna jest ścieżką rowerową. Jeśli kogoś zainteresują podobne ciekawostki, to zapraszam do obejrzenia galerii.
https://plus.google.com/photos/101667106858727924777/albums/5811937528871410561/organize