Autor Wątek: Martwy sezon.  (Przeczytany 4926 razy)

Offline Mężczyzna jedenkg

  • Wiadomości: 289
  • Miasto: BB
  • Na forum od: 21.11.2008
    • http://fotowyprawy.com
Martwy sezon.
« 26 Lis 2008, 13:39 »
Może troche poza tematem, ale też o martwym sezonie.

Na ten tzw. martwy dla rowerzystów sezon ja mam swój sposób - naturalną dla tej pory roku aktywność: snowboard. Może trudno w to uwierzyć, ale z przyjemnością porzucam rower, gdy tylko wyciągi ruszają, a nawet latem już nie mogę doczekac się śniegu. Dzięki temu można być tam gdzie na rowerze chyba nigdy, a juz na pewno nie w takich okolicznościach. I zapewniam, że po całym dniu jazdy można się "wyrąbać" jak po kilkudziesięciu km na rowerze.

Migawki z Dolomitów, a konkretniej z Cortiny D'Ampezzo:
http://fotowyprawy.com/snowboard/on_cortina.html
Dla porównania ta sama miejscowość latem na rowerze:
http://fotowyprawy.com/wyprawy/ws_wyprawa_alpy2006_02.html
 
kg

p.s. o! przypomniało mi sie, jak w szczyrku pod Skrzycznem w zimie dwóch odjechanych gości ustawiało się ze swoimi rowerami normalnie w kolejce z narciarzami i wjeżdżali krzesełkami, a potem zasuwali na dół po trasie. Że ich nie zlinczowali to się dziwię ;) Narciarze już snowboardzistów nie lubią, a co dopiero rowerzystów na trasie ;- )

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Martwy sezon.
« 26 Lis 2008, 15:38 »
Ja na zimę porzucam rower całkowicie. Nie lubię tej pory roku i nie lubię jazdy przy złej pogodzie. Za to potem, na wiosnę, człowiek ma dużo więcej ochoty do kręcenia.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Martwy sezon.
« 26 Lis 2008, 21:47 »
dla mnie rower w zimie w zasadzie nie istnieje, do tego rok po roku cos po wyprawie mi siada, w tym roku po przejechaniu jakis 50km w domu, walnął mi łańcuch, do teog juz na wyprawie wyrobił mi się jeden tryb z przodu, wiec mam cały napęd do wymiany i jak zawsze mnie nie stać po wakacjach na remont :) więc czekam na lepsze czasy

rekordowo długo nie jeździłemw tym roku, ze wzgledu na pogode, zepsuty rower i chorobe: od dnia 14 września 2007(Chorwacja) do końcówki kwietnia 2008  :shock:


szczerze to lubie jazde z  'pierdolnięciem' i jak mam jeździć po raz setny po tych samych górkach bo mam tylko 1h na rower to czasami mi się nie chce, a jak do tego pogoda zimowa, to już w ogóle odpada ;)

pozatym nie mam możliwosci wyjechac z domu na 10km zeby nie musiec podjeżdzac na jednym podjeździe minimum 100m w górę, co jest czasem kolejnym czynnikiem demotywującym


Martwy sezon należy spędzac na jedzniu, czytaniu ciekawych opowieści podróżniczych, jedzeniu i planowaniu wakacji. Wtedy na wiosnę jest mobilizacja i przy pierwszym podjeździe pod górkę  czuć dobrze 'krew' w gardle :)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Martwy sezon.
« 27 Lis 2008, 09:17 »
Ja tam bym nie zsiadł z roweru na zimę już tylko z tego jednego powodu, ze nie ma lepszego środka transportu po mieście. A do pracy jeździć trzeba ;)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum