Witamy,
Gość
.
Zaloguj się
lub
zarejestruj
.Czy dotarł do Ciebie
email aktywacyjny?
24 Lis 2024, 03:51
Strona główna
Tagi
Zaloguj się
Rejestracja
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Porady wyprawowe
»
Zima i namiot.
Strony:
<< Poprzednia
1
2
[
3
]
Wszystkie
Do dołu
Drukuj
Autor
Wątek: Zima i namiot. (Przeczytany 5178 razy)
tomzoo
Wiadomości: 1747
Miasto: Poznań / Niepruszewo
Na forum od: 19.08.2009
Odp: Zima i namiot.
«
12 Gru 2012, 13:33 »
Mnie właśnie te materacyki średnio przekonują - jakoś zimne się wydają. Kiedyś zrobiłem sobie test - dwie noce z rzędu o podobnych temperaturach (lekki minus) spałem pod gołym niebem raz na zwykłej karimacie, a raz na materacyku. Materacyk nie izolował lepiej od karimaty, nawet subiektynie słabiej.
Jeżdżę szlakami, gdy mi z nimi po drodze...
Zdjęcia z moich wyjazdów i nie tylko
Trochę słowa pisanego
JUREK
Wiadomości: 1194
Miasto: Poznań
Na forum od: 21.11.2011
Odp: Zima i namiot.
«
12 Gru 2012, 16:34 »
Mam podobny materac firmy Mc KINNLEY. W zimie na niego kładę karimatę, wtedy jest wygodnie a izolacja wystrczająca.
martwawiewiórka
Użytkownik forum
Wiadomości: 6394
Miasto: Poznań
Na forum od: 17.08.2009
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 01:01 »
Kolejne testy: na materacyk poszła alumata, pod nery polar - jak pisał miki - i było o wiele lepiej.
Tym razem spalismy w moim starym fn lima II - było cieplej niz w thordisie (ale tym razem tylko jedna noc, wiec też trochę inaczej). Thordis z racji braku otworów wentylacyjnych (moim zdaniem poważny minus tego namiotu) miał tropik cały oszroniony ostatnim razem od spodu, (a w listopadzie analogicznie totalnie mokry) Stara poczciwa lima nie cierpi na ten problem, i rano wystarczyło strzasnąć z niej śnieg z wierzchu...
Przekonałam się boleśnie jak istotne są skarpetki suche na rano, wsadziłam nogi w trochę wilgotne i mimo tego, że się uwijałam wkoło namiotów, to mi palce u nóg po prostu zamarzły, jak zdjęłam skarpetki to zestaw palców u obu nóg był czerwony i spuchnięty, chyba kwadrans doprowadzalam je do stanu akceptowalnego - potem już, podczas jazdy, od czasu do czasu lekko podmarzały ale już nie aż tak.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?
magfa
Wiadomości: 1017
Miasto: Poznań, najlepsza dzielnica
Na forum od: 14.07.2009
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 11:26 »
Martwawiewiórka- jeździliście niedaleko - jesteś pewna temperatury ? Też mi się wydawało, że coś marnie znoszę te -4, -5 st, aż pani w sklepie powiedziała, że (w sobotę) powinno być -8,-10
W niedzielę chyba było cieplej (-4 powiedzmy) albo sie zaadaptowałam...
Materacyki słabiej izolują. Powietrze w nich nie jest podgrzane temperaturą naszego ciała jak w karimacie- im grubszy materac tym od ziemi dalej, ale większa powierzchnia wystawiona jest na zimno otoczenia. Można brać grubsze karimaty, co nie tyle, wydaje mi się, działa na zasadzie odległości od ziemi, co strefa zgniotu karimaty nie dosięga podłoża...
Jako zdeklarowany zmarzluch twierdzę: gruba karimata i gruby puchowy śpiwór oraz spanie prawie na goło
"Iwo [18:50]: to się nazywa dorosłość
Księgowy [18:53]: że się odechciewa?
yoshko [18:55]: tak, masz wybór, i najprostsze jest nicnierobienie
"
martwawiewiórka
Użytkownik forum
Wiadomości: 6394
Miasto: Poznań
Na forum od: 17.08.2009
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 11:50 »
Po południu w sobotę temperatura zauważalnie zaczeła spadać i przypuszczam że było mniej niż -5, jednak potem to juz mieliśmy wypas ognisko, krzątaninę itp, więc było ciepło. Nie wiem ile było w nocy i rano - w nocy było mi komfortowo, Michał podjazdy za to marzł i narzekał na swój namiot, w którym podobno hulał wiatr...
Moze ktoś ma jakieś sprawdzone harcerskie/survivalowe patenty na rozpalanie ogniska, gdy jest duza wilgoć, drzewo zmarznięte?
«
Ostatnia zmiana: 14 Sty 2013, 11:57 martwawiewiórka
»
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?
jendrzych
Gość
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 12:19 »
À propos ognisk w wilgotnych warunkach:
Kiedyś, będąc pacholęciem, dostałem "OPR" i lekcję od ojca (górala), bo nie potrafiłem rozpalić ogniska w deszczu... Więc podstawa sucha rozpałka i to cierpliwość. Polecam korę brzozy - pali się nawet wilgotna. W przypadku braku brzóz, zwykle staram się radzić sobie wyszukując gęste iglaki, które zwykle wewnątrz korony - przy pniu - mają mnóstwo suchych gałązek. (Uwaga! Jeżeli gałązka nie łamie się od razu po jej wygięciu, znaczy że nie jest dość sucha.) Dwie duże garści powinny wystarczyć. Podsycać grubszym chrustem z tego samego źródła i stopniowo dodawać większy opał a ten winien się osuszyć w ogniu.
«
Ostatnia zmiana: 14 Sty 2013, 12:27 jendrzych
»
ppiotr
Wiadomości: 535
Miasto: Warszawa
Na forum od: 03.10.2012
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 12:30 »
Noszenie ze sobą suchego kawałka drewna do rozpałki ogniska. Kolejny kawałek na kolejny nocleg osuszasz w bieżącym ognisku.
Mniej ekstremalnie: podpałka do grilla, ale ta w kostkach.
rafalb
Wiadomości: 1998
Miasto: Łuków/ Gdynia
Na forum od: 26.03.2008
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 13:19 »
Po raz: sucha podpałka.
jendrzych
dobrze napisał, kora brzozowa. Albo cienkie witki brzozowe, albo igły sosnowe suche.
Igły i witki często są suche ponieważ są pod dość gęstymi i niskoopadającymi drzewami.
Jeśli i tego brak to warto wziąć grubszy patyk i go ostrugać (w środku na pewno są suche, mimo że warstwa wierzchnia jest wilgotna).
Nie rozpalać bezpośrednio na wilgotnej ziemi. Warto ułożyć "podest" z grubszych gałęzi.
www.wciazwdrodze.blogspot.com
jendrzych
Gość
Odp: Zima i namiot.
«
14 Sty 2013, 14:41 »
Ruszt z grubszych gałęzi, o jakim wspomniał
rafalb
, zawsze warto zbudować pod ognisko. Istotne, aby wspomniana konstrukcja nie była zbyt zbita. Po pierwsze odizoluje ona rozpałkę od mokrego podłoża. Po drugie zapewni dobry ciąg i napowietrzanie rozpalanego ognia od spodu.
TomiliDżons
Wiadomości: 252
Miasto: okolice Żyradowa
Na forum od: 09.07.2012
Odp: Zima i namiot.
«
16 Sty 2013, 14:57 »
Jeśli chodzi o sztukę rozpalania ognisk, to będąch na kursie przewodników beskidzkich opanowałem ją dość dobrze...pamietam, tylko dwa razy nie udało nam się ropalić ognia....raz na jakimś grzbiecie, gdzie było okropnie wilgotno, i ogień pomomo pracy kilkunastu osób za chiny ludowe nie chciał się rozpalić, oraz drugi, gdzie całą grupa była przemoczona od przeciskania się w deszczu się przez jakies krzaczory, i w padajacym deszczu nikt nie miał werwy do rozpalania ogniska
co prawda "nasze" ogniska miały być mega wielkie, poniewąż w nich gotowałq się strawa na nieraz 10 osób, w dwóch 10 l stalowych wiadrach....
Ważne jest, gdy warunki są cięzkie, stały dopływ powietrza, dlatego tezwarto miec ze sobą tzw. podupnik
, najczęściej w postacji sklejonych do kupy i ustywnionych kaałków karimaty, machając nim, dostarczamy tlen do podsycania ognia, a to szczególnie ważne, kiedy drewno nie jest idealnie suche i trzeba ognisku trochę pomóc....
Drukuj
Strony:
<< Poprzednia
1
2
[
3
]
Wszystkie
Do góry
Tagi:
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Porady wyprawowe
»
Zima i namiot.
Organizujemy
Partnerzy
Patronat
Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:
CDN ....
Mobilna wersja forum