Fobie podróżnicze

[vooy.maciej]

bez kg cukru wyprawa jest bez smaku.

[Janus]

No w tym kontekście, to ja mam fobię, że zapomnę zabrać kilogram cukru.

Pakując się na wyprawę po Islandii prawie zapomniałam o odkręconych wcześniej od roweru pedałach. W panice pakowania na ostatnią chwilę, zamiast do sakwy schowałam je do biurka, żeby mi się nie walały po pokoju. Podejrzewam, że w odróżnieniu od cukru raczej nie kupiłabym ich w pierwszym lepszym islandzkim spożywczaku

[wgrzeszkowiak]

Dlatego zrobiłam sobie na komputerze dwie listy rzeczy do zabrania

No w tym kontekście, to ja mam fobię, że zapomnę zabrać kilogram cukru.

To by wyjaśniało, dlaczego tak łatwo przychodzi mi pakowanie się do małych sakw

Pakując się na wyprawę po Islandii prawie zapomniałam o odkręconych wcześniej od roweru pedałach. W panice pakowania na ostatnią chwilę, zamiast do sakwy schowałam je do biurka, żeby mi się nie walały po pokoju.

W czym problem? http://thelongestlistofthelongeststuffatthelongestdomainnameatlonglast.com/images7/bicycle.JPG

[Remigiusz]

Podejrzewam, że w odróżnieniu od cukru raczej nie kupiłabym ich w pierwszym lepszym islandzkim spożywczaku

Zasadniczo lepiej spróbować w rowerowym.

[michał]

Podobnie jak Magfa, panicznie boję się latać samolotem.

Coś mi się wydaje że masz jeszcze inną 

Ale nie masz się czego bać

[m+k]

Podobnie jak Magfa, panicznie boję się latać samolotem.

Coś mi się wydaje że masz jeszcze inną 

Ale nie masz się czego bać

Święte słowa, masz rację. Oprócz latania boję się, że mogę się zarazić chorobą np. poprzez kontakt z wściekłym psem lub innym nieuleczalnym świństwem (tzw. skrzywienie zawodowe, pozostałości po mojej poprzedniej pracy).
Pozdrawiam

[pajak]

mogę się zarazić chorobą np. poprzez kontakt z wściekłym psem lub innym nieuleczalnym świństwem

M czy K?
Bez niektórych kontaktów spokojnie można wytrzymać

(ot, takie skojarzenie, jak po powrocie z Hiszpanii miałem półpaśca na półplecaka, a pani doktór mnie wysłała na dodatkowe badania..)

[Gofer]

Ja tam się boję, że nie będę umiał sklecić roweru w razie awarii, skutkiem czego np. raz woziłem młotek i wielki klucz francuski ("no czym ja dokręcę te stery jak się poluzują?") przez 5 tygodni wyjazdu, jak się domyślacie zbytnio się nie przydały...

[globalbus]

Też woziłem duży klucz do sterów, ale jak to powiedziane zabierane narzędzia zależą od naszego sprzętu. Obecnie królują imbusy.

Osobiście kluczem wbijałem szpilki...

[boney]

Jak opuszczam miejscówkę zawsze męczą mnie myśli, że coś zostawiłem. Bywa, że wracam i sprawdzam drugi raz mimo, że poprzedni raz sprawdzałem dobre 2min

(i tak nic to nie pomogło jak raz zostawiłem w trawie portfel ...)

I a propo cukru - boje się, że podróbka koli którą kupiłem jest bez cukru, a piwo pozbawione alkoholu:/

[hose morales]

Ostatnimi czasy obawiam się i to coraz bardzej, jadowitych węży. Pełza tego dużo i mnogo i w krzakach im najlepiej ponoć. Mam nadzieję,że narobienie hałasu i potraktowanie zarośli kijem wystarczy,ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce...

[Dream Maker]

Węże są niemalże głuche. Nie posiadają ucha zewnętrznego, środkowego i bębenka. Tak więc hałasowanie sobie odpuść.
Za to "potraktowanie zarośli kijem" może dobrze się sprawdzić bo węże dobrze reagują na drgania podłoża, które odbierane są przez kości szczękowe, mające połączenie z uchem wewnętrznym. W ten sposób węże doskonale słyszą kroki zwierząt przemieszczających się po ziemi.
I w taki oto sposób dowiedzieliście się, że np. kobra nie może tańczyć w rytm muzyki wygrywanej na fujarce

[Gofer]

Osobiście kluczem wbijałem szpilki...

Ja do wciskania szpilek wożę blaszkę, taką, jaką jak prywatni operatorzy pocztowi dociążają przesyłki, wyprofilowana do ręki nadaje się idealnie i nie zabiera wiele miejsca

[Janus]

Ja do wciskania szpilek wożę blaszkę

Mówicie o szpilkach/śledziach od namiotu? A nie łatwiej butami?

[Karol]

A nie łatwiej butami?

Mam tą samą metodę