Na paralotni pierwszy przelot mój, drugi, na jeziorem Ohrid niestety nie
. Nie było żadnych problemów na granicach, ludzie pozytywni, sama przyjemność. W ogóle uważam, że tam są bardzo dobrzy kierowcy... Na początku byłem lekko mówiąc zaniepokojony tym trąbieniem, ale po kilku przejazdach "na stopa" zrozumiałem, że oni trąbią informacyjnie jedynie,. Zawsze, na wszystkich, ale po przyjacielsku. Raz tylko zmawiałem zdrowaśki jadąc z jakimś szaleńcem, ale takich i w Polsce nie brakuje. Zgadzam się z przedmówcami. Nie polecam takich powiedzmy, irracjonalnych lęków. Teraz np. leże w szpitalu... bo mnie pobito. Ciężko to nawet pobiciem nazwać. Jakiś oszołom na ulicy na mnie wskoczył i mam zdewastowane kolano. Czeka mnie m.in. przeszczep nerwu strzałkowego
. Przedtem startowałem latami w zawodach motocyklowych, zrobiłem masę kilometrów na rowerze po tych "niebezpiecznych" miejscach itd i NIGDY nic nie złamałem, nic się nie stało.
A odnośnie Eddiego to niestety muszę przyznać - mój błąd
!!