Autor Wątek: Wieści z trasy?  (Przeczytany 2443 razy)

Offline Mężczyzna boney

  • Pomidor
  • Wiadomości: 718
  • Miasto: Ruda Śląska
  • Na forum od: 29.07.2011
Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 14:00 »
Jak często dajecie znać rodzinie czy innym zainteresowanym, że żyjecie? Raz dziennie, co pare dni czy wyłączacie telefony?
Juz jakies wzmianki widzialem z tym związane ale tematu nie widziałem jeszcze. Ciekawi mnie szczególnie jak sprawa wygląda u długodystansowców którzy jadą gdzies na powiedzmy na pół roku w szczególności do krajów z których każda sekunda rozmowy jest bardzo droga i zostaje jedynie niemniej drogi sms.
Jeśli chodzi o mnie to 1 sms wystarcza, ale jeśli go nie ma na koniec dnia to zaczynają się nerwy i zasypywanie mojej skrzynki kolejnymi wiadomościamii nieodebranymi połączeniami. Mimo znacznych odległości od domu czasem się czuje nie mniej kontrolowany jak na co dzien i aż chce się wywalić telefon do rzeki.
Zapraszam ===>

Offline Mężczyzna Mariusz

  • Jestem, jaki jestem...
  • Wiadomości: 1945
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 18.02.2012
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 14:08 »
Młody jesteś więc jeszcze nie rozumiesz,wszystko wydaje się takie proste,rodzice tylko martwią się.
Lat przybędzie,włosów ubędzie,rozumu przybędzie,przykrych doświadczeń... sam będziesz smsami zasypywał swoje dzieci :) czy wszystko w porządku. Tak tak wiem,ja nie...
« Ostatnia zmiana: 27 Gru 2012, 14:22 Mariusz »
W dobie internetu każdy kreuje swój wizerunek, tak jak chciałby, by widzieli go inni...
Każdy jest tu seksbombą, póki ma top fejs i konto, plastikowe lale nadymane jak ponton,
Ukryci za nickiem, poznają się jednym klikiem, bajerują się zamiast słowem plikiem...  
A trików jest bez liku, tą albo tą, która lepszy robi dzióbek na fejsiku...Ulepieni jak z plastiku, takich ludzi jest bez liku, żyj naprawdę, nie w wirtualnym cyrku...     Mesajah

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 14:13 »
O kontrolowaniu na wyprawie był już temat :)

Osobiście zawsze podaję szacunkową datę nawiązania kolejnego kontaktu, np. za 2 tygodnie :)

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy

Offline Mężczyzna patyk

  • Wiadomości: 244
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.12.2012
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 17:12 »
Mariusz nie wiem dlaczego starsi zawsze uważają, że jak nie dasz znaku życia przez kilka godzin to już jest katastrofa, a ponadto czemu uważasz, że z wiekiem przybędzie mu rozumu - przynajmniej tego który by spowodował częsty kontakt z bliskimi.
Nie jedzie się chyba po to żeby czuć się ciągle na smyczy, a właśnie po to żeby na chwile się uwolnić i dać swojej osobie trochę spokoju, czasu na analizę wielu rzeczy czy zastanowieniu po prostu nad w ogóle nieistotnymi rzeczami.
Zmartwienia zmartwieniami ale trzeba też zachować trochę spokoju i zimnej krwi.
Oczywiście w pełni rozumiem zmartwienie rodziców ale bez przesady.

U mnie to wygląda tak, że jak mnie nie ma kilka godzin bo gdzieś jadę na rowerze to się szybko zaczynają telefony. Co innego jak idę na jakąś imprezę czy do kogoś.
Cóż..


"Wszystko stoi. Rowerzyści nie"

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 17:32 »
a ja tam się staram ich zrozumieć. skoro mają taką potrzebę, to serio nie uważam że wysłanie smsa robi taki wielki problem, że trzeba używać do tego zwrotów "być uwiązanym na smyczy" lub "być kontrolowanym". poza tym chyba nie zawsze chodzi o to, że rodzice myślą że spadliśmy w przepaść, albo zjadł nas niedźwiedź - może po prostu tak zwyczajnie chcą wiedzieć jak nam idzie i gdzie jesteśmy. mają do tego święte prawo.

Mi z rodzicami zawsze wystarczało wzajemne zrozumienie - ja rozumiem, że oni mają taką potrzebę, żeby mieć ze mną kontakt, a oni z kolei rozumieją inne rzeczy, typu że jak wieczorem idę do kumpli, to rano mam święte prawo mieć kaca, albo rozumieją, że pomimo kilkunastu oblanych egzaminów na studiach ja się bardzo staram :P

tutaj przydatne jest prowadzenie bikestatsa. jak wieczorem wrzucam z telefonu nowy wpis, to od razu wiadomo że żyję i gdzie jestem. do tego może sobie to przeczytać więcej osób niż jedna. dlatego ja nie informuję bezpośrednio konkretnych osób, a korzystam właśnie z różnych portali.

jak jeżdżę krótkie wycieczki czy wyprawki po kraju, to wrzucam wieczorem wpis na bikestatsa i tyle. jak pojechałem na wyprawę w Alpy to codziennie pisałem krótkie blipy. jeżeli chodzi o koszta to sprawa jest prosta - jeżeli są one problemem dla Ciebie, to powiedz to rodzicom, jestem przekonany że w imię własnego spokoju i zaspokojenia ciekawości dorzucą się do rachunków. poza tym wiem, że sprawiam tym frajdę moim członkom rodziny, którzy siedzą sobie z atlasem, mapą googlowską i "oglądają gdzie jestem" ;-)
« Ostatnia zmiana: 27 Gru 2012, 17:50 olo »
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna boney

  • Pomidor
  • Wiadomości: 718
  • Miasto: Ruda Śląska
  • Na forum od: 29.07.2011
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 17:57 »
Mariusz - nigdzie nie napisałem, że tego nie rozumie. Rodzice w końcu są od tego żeby się martwić. Ciekaw tylko jestem jak przejawia się takie martwienie u innych. Musze sprobować z tym 'odezwe sie za 2 tygodnie'.
Mam takiego znajomego którego rodzice mają z nim bardzo dobre stosunki i przeogromne zauwafnie co owocuje tym, że on np. daje znać 2h przed, że ma zaraz busa i jedzie do Niemiec do znajomego.  Fajna sprawa, ale jak sam twierdzi troche mu brakuje takiego starania się o jego osobe przez rodziców.

Jak widać i w te drugą stronę nie jest za dobrze..
Zapraszam ===>

Offline Mężczyzna patyk

  • Wiadomości: 244
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.12.2012
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 18:07 »
Olo ale ja to rozumiem i wydaje mi się, że powiadomienie powiedzmy raz na dzień albo po cięższym odcinku (gdy rodzice wiedzą, że taki mamy - w sumie nie tylko rodzice) jest normalne, a przede wszystkim potrzebne. Mówię tylko, że gdy dzwonią po kilku godzinach od wyjazdu sami nie dając szansy na kontakt to to właśnie uważam za trzymanie na smyczy.


"Wszystko stoi. Rowerzyści nie"

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 19:15 »
Problem przy zbyt częstych kontaktach się może zrobić jak nagle w rytmie codziennych smsów jednego zabraknie bo np nie będzie zasięgu. Może zacząć się niepotrzebna panika, że brak kontaktu nagle i co się stało.
Kiedyś - ba! niedawno komórek nie było i się żyło. A teraz jeden nieodebrany telefon potrafi zasiać panikę...


Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 19:45 »
a ja tam się staram ich zrozumieć. skoro mają taką potrzebę, to serio nie uważam że wysłanie smsa robi taki wielki problem, że trzeba używać do tego zwrotów "być uwiązanym na smyczy" lub "być kontrolowanym". poza tym chyba nie zawsze chodzi o to, że rodzice myślą że spadliśmy w przepaść, albo zjadł nas niedźwiedź - może po prostu tak zwyczajnie chcą wiedzieć jak nam idzie i gdzie jesteśmy. mają do tego święte prawo.
I oto właśnie chodzi:)
A tak na marginesie dodam, że jak my (rodzice) jesteśmy na wyprawie to zawsze staramy się wysyłać sms-y z informującego gdzie wypadł nam kolejny nocleg i dokąd pojedziemy dalej. Wystarczy, że dłużej nie piszemy to od razu otrzymujemy wiadomość z zapytaniem "co u was słychać, gdzie jesteście?" Jak widać działa to w dwie strony. Jak syn pojechał stopem do Hiszpanii czy też córka, która obecnie studiuje i zwiedza Turcję, w nawyku mają już aby co jakiś czas informować nas o swojej lokalizacji i samopoczuciu. Oczywiście nie mówię tu o zasypywaniu się sms-ami ale zdroworozsądkowym przekazywaniu informacji. To tak niewiele przecież kosztuje wysiłku i pieniędzy a tak wiele znaczy.
Pozdrawiamy

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Wieści z trasy?
« 27 Gru 2012, 20:22 »
Kiedyś - ba! niedawno komórek nie było i się żyło.

Wtedy pisałam pocztówki...

Z Mongolii dzwoniłam, pamietam, z czegoś w rodzaju poczty (2 razy w przeciągu 3 tygodni; częsciej i tak by sie nie dało ze wzgledu na brak takich przybytków poza Ułan Bator)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Odp: Wieści z trasy?
« 28 Gru 2012, 01:32 »
Kiedyś - ba! niedawno komórek nie było i się żyło. A teraz jeden nieodebrany telefon potrafi zasiać panikę...

to jest mój koronny argument w dyskusji z rodzicielami. Moja Mama w latach '70 pojechała ot tak na stopa nad Morze Czarne do Bułgarii z kilkoma znajomymi. Pomimo braku komórek i internetu wszyscy z grupy wyjazdowej jakoś się odnaleźli na miejscu i nikomu nic się nie stało, a moja Mama do tej pory zawsze wspomina o tym wyjeździe z wypiekami na twarzy ;-)

Argument ten ma niemal 100% skuteczności przy wszelkiej próbie perswazji ;-)
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna ppiotr

  • Wiadomości: 535
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.10.2012
Odp: Wieści z trasy?
« 28 Gru 2012, 09:07 »
Z reguły jeżdżę sam. Jestem umówiony na krótki kontakt, w zasadzie co dzień wieczorem - z zastrzeżeniem, że ma nie być paniki jak nie ma zasięgu. Do tego mam ustalone z Rodziną słowo bezpieczeństwa, tak już zupełnie awaryjne.

Pamiętam jeszcze jak nie było komórek, tzn. były, ale zajmowały pół sakwy ;) Dzwoniłem jeszcze z Ustrzyk takim telefonem nakręcanym na poczcie :)

Offline Kobieta wilhelminaslimak

  • Wiadomości: 365
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 25.03.2011
    • foty na flickr.com
Odp: Wieści z trasy?
« 28 Gru 2012, 09:54 »
U mnie zazwyczaj panuje taki zwyczaj, że daję znać po przylocie na miejsce zaraz z lotniska. Potem to już pełen luzik. Czyli np. "dam znak jak będziemy w Boliwii, ale nie wiadomo, czy tam będzie zasięg, więc prewencyjnie się nie martwcie". Generalnie raczej nie wysyłam smsów, tylko maile z jakiś kafejek. Ale ja już stara jestem i odcięta od pępowiny.
Za dawnych czasów, jak komórek się nie miało, a interenet raczkował, po prostu się wyjeżdżało, na tydzień albo miesiąc. Raz na wyjazd człowiek dorwał jakiś telefon to z minutę pogadał, bo na więcej nie było go stać.
W sumie to z perspektywy posiadania dzieci stwierdzam, że moi rodzice nam na wiele pozwalali i niektóre wyjazdy (szczególnie te stopem bez męskiego wsparcia) były ryzykowne.

Offline Mężczyzna ppiotr

  • Wiadomości: 535
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.10.2012
Odp: Wieści z trasy?
« 28 Gru 2012, 11:59 »
Ja mam do tego podejście takie, że jak mogę kogoś uspokoić i nie sprawia to teraz jakiegoś problemu to robię to. Myślę, że wynika to z tego, że moja Rodzina nigdy jakoś specjalnie nie panikowała, a to, że kontaktujemy się tak jak opisałem to po prostu... tak wyszło, nie było to związane  z żadnymi dramatycznymi kłótniami.

Na obszarze Europy to nie problem. Rozmowy kosztują grosze, 20 sekund rozmowy/mail czy sms to drobiazg. Telefon włączam tylko na tę okazję więc i bateria miesiąc wytrzymuje :)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum