To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
a ja tam się staram ich zrozumieć. skoro mają taką potrzebę, to serio nie uważam że wysłanie smsa robi taki wielki problem, że trzeba używać do tego zwrotów "być uwiązanym na smyczy" lub "być kontrolowanym". poza tym chyba nie zawsze chodzi o to, że rodzice myślą że spadliśmy w przepaść, albo zjadł nas niedźwiedź - może po prostu tak zwyczajnie chcą wiedzieć jak nam idzie i gdzie jesteśmy. mają do tego święte prawo.
Kiedyś - ba! niedawno komórek nie było i się żyło.
Kiedyś - ba! niedawno komórek nie było i się żyło. A teraz jeden nieodebrany telefon potrafi zasiać panikę...