Próbowałem jechać w góry ale jak mnie kilka razy rzuciło tak, że omal nie upadłem to odpuściłem i kombinowałem coś na miejscu.
Z Senj zaczyna się całkiem spory podjazd, pod przełęcz - koło 700 metrów przewyższenia jeśli dobrze pamiętam i serpentyn nie brakuje