Stary temat.
Problemem tych źródeł energii jest ich bardzo niska wydajność. Rzeczywiście, przy bardziej masowej produkcji nadaja się do zasilania urządzeń o bardzo małym poborze mocy. Np. różnych pasywnych czujników. Nie rozwiązują jednak prpblemu zasilania urządzeń energochłonnych. Ich wydajność energetyczna jest śmiesznie mała.
Nasza cywilizacja jest w tym momencie w ślepym zaułku. Chcemy wyjść z paliw kopalnych. Nie mamy prawdziwie efektywnej technologii zamiany i gromadzenia energii. W efekcie wciąż żyjemy w epoce pary. To ostatnia wielka rewolucja technologiczna. Zamieniliśmy energię rozproszoną z ognia w energię pary. Pojawiło sie medium, które ją skutecznie akumulowało, koncentrowało i było w stanie przekazać dalej. Wielu się obruszy, ale popatrzcie na główne procesy stosowane w energetyce. Nie ważne, czy to jest energia pochodząca z węgla czy z atomu. Na koniec wodę zamieniamy w parę. I to właśnie stąd czerpiemy energię elektryczną. Cały nasz postęp to coraz bardziej efektywne wytwarzanie pary wodnej. A na koniec nie potrafimy jej skutecznie zmagazynować.
No cóż. Przyjmijmy to z pokorą, ale nie uciekliśmy daleko od "steam power" XIX wieku. Kolejny przełom cywilizacyjny będzie się wiązał z dwoma elementami. Razem lub osobno. Zmianą procesu uzyskiwania energii (zimna fuzja) lub zmiana zdolności do jej magazynowania (na ten moment brak światełka w tunelu).
Niewątpliwie jako cywilizacja rozwinęliśmy się dzięki energii (ogień) i jeżeli nie przełamiemy kolejnych barier związanych z energią to dalszy rozwój cywilizacji będzie niemożliwy. Nie da się również trwać. Więc tylko postęp nas uratuje.