No, piasek też był, ale w większości to kamienie
A z tym jedzeniem (smacznym) w Maroku, to mam inne odczucia.
Jak już była osada na tej "pustyni", w sklepiku kołacze, serki topione, mandarynki. Z mięsa tylko tuńczyk lub sardynki.
W sumie to byłem przez miesiąc wegetarianinem.
Ale nie żałuję, mógłbym nawet głodować.