Bałkany, lipiec-sierpień 2013

[Waski]

gdybym miał 2 miesiące wolnego to bym się na kasting zgłosił bo brzmi to bardzo zachęcająco ....

[lubiealpaki]

wersja pesymistyczna (poprawki we wrześniu) zakłada jakiś miesiąc pedałowania, więc może nie wszystko stracone?

[Waski]

wersja pesymistyczna

z natury jestem optymistą i to niepoprawnym ale ten pesymizm brzmi optymistycznie

miesiąc pedałowania

w międzyczasie mam urodziny - jak jakąś ucztę z kuchenki turystycznej miałbym obiecaną ......

[juanita_hawaii]

Może się czepiam, ale czytając wątek z kilkunastoma odpowiedziami spodziewałam się czegoś więcej niż dyskusji o przydatności kuchenki turystycznej. Wam chłopaki się widać nudzi, a dla osoby potencjalnie zainteresowanej te posty to chmara spamu.

[worek_foliowy]

Może się czepiam, ale czytając wątek z kilkunastoma odpowiedziami spodziewałam się czegoś więcej niż dyskusji o przydatności kuchenki turystycznej. Wam chłopaki się widać nudzi, a dla osoby potencjalnie zainteresowanej te posty to chmara spamu.

Czepiasz się jak zwykle Raptem kilkanaście postów, a Ty już się spodziewasz deklaracji na całe życie. Jeszcze trzy miesiące do wakacji, trudno cokolwiek tak odległego w czasie planować.

[juanita_hawaii]

Niektórzy lubią sobie zaplanować. Zwłaszcza jeśli wolą poznać się trochę przed wyjazdem- ja wolę. Miesiąc pedałowania z przypadkową osobą to nie dla mnie, a lubięalpaki pisze o PODRÓŻY rowerowej, nie ROWEROWEJ. Czyli nie jest wszystko jedno z kim przepedałuje kilometraż, ale jak to zrobi; no i niestety, szukanie kompana przez internet niesie ryzyko dużego niedopasowania, więc co się dziwić że dziewczyna pisze post tyle wcześniej; wreszcie, po coś ogłoszenie jest takie długie.
worku_foliowy, zrzymam się dlatego, że po raz kolejny w długim temacie zero konkretu :/

[Waski]

a OT jest jednym ze sposobów poznawania się ludzi - wynika właśnie jakieś "nieporozumienie" między nami i autorka będzie widziała jak potencjalni towarzysze reagują na ludzi, którzy mają inne zdanie - ze wszystkiego w życiu co widzimy słyszymy czy czytamy itp można wyciągnąć wnioski tylko trzeba być na to otwartym i rozsądnie do tego podchodzić - choć jak wiadomo ludzie w wirtualu potrafią być całkiem inni

ciągniemy w ten sposób OT no ale ja nie mam nic przeciwko

[menel]

Jeśli chodzi o konkret to kuchenki nie mam, gotować nie umiem ale zwiedziłem w tych rejonach dużo fajnych knajp(na pewno dużo więcej niż cerkwi)

[lubiealpaki]

Jeśli chodzi o mnie, podejście do sprawy mam podobne jak juanita. W takich sprawach jak - bądź co bądź - spełnianie marzeń, lubię kontrolować swoje postępy i wiedzieć, czy już powinnam zacząć się martwić brakiem towarzystwa, czy też mogę jeszcze poczekać Dlatego, nie ukrywam, konkretne odpowiedzi byłyby mile widziane, nawet o tak "wczesnej" porze jak marzec (wczesny w tym przypadku to pojęcie względne; dla mnie marzec oznacza sezon poszukiwawczy w pełni).

[LordPeter]

Widzę, że odzew jest niezbyt wielki. Ja planowałem jechać w te wakacje na Bałkany rowerem, z tym że duży nacisk kładłem w planach na Rumunię i myślałem wyruszyć dopiero pod koniec lub w połowie lipca. Sądzę jednak, że choć w pewnej części moglibyśmy połączyć nasze plany. Zresztą zależą one w dużej mierze od tego, jak pójdzie mi z egzaminem licencjackim. W pierwszy tydzień lipca będę najprawdopodobniej jeździł po Mazurach ze swoją ekipą, potem mogę jechać. Podoba mi się bardzo idea PODRÓŻY rowerowej. Ten nacisk na podróż jest u mnie przede wszystkim. Chłonąć kulturę i sposób życia ludzi, a nawet na ten krótki czas stać się jednym z nich. Noclegi planowałem w namiotach "na dziko", czyli gdzieś po lasach i odludziach (biwak w takim miejscu to coś cudownego). Chciałem także normalnie jechać całą trasę rowerem, bez łapania stopa. Później też we wrześniu, jeśli będę już po zakończonych studiach licencjackich, niekoniecznie będę wracał od razu do domu. Bardzo ważną kwestią dla mnie jest też - oczywiście w miarę możliwości - coniedzielne uczestnictwo we Mszy świętej w jakimś kościele katolickim, choć wiadomo: w podróży na tych terenach nie zawsze będzie to możliwe. Być może będę jechał jeszcze z jedną lub dwiema osobami, przynajmniej fragmenty trasy. W sumie jestem bardzo elastyczny i, jak już wspomniałem, wydaję mi się, że może się nam udać wspólnie przemierzyć choć kawałek. Pozdrawiam.

[Symfonian]

Ja też planuje wyjazd na Bałkany, ale najwcześniej mogę na początku sierpnia, mógłbym ewentualnie dołączyć.

[zyxel996]

ŚWIETNA SPRAWA!!
Ja byłem w fazie planowania wyprawy do Czarnogóry w te wakacje, jednak w wyniku różnych niezależnych ode mnie okoliczności (jak to zwykle bywa) wyprawa nie dojdzie do skutku. Od paru miesięcy nie mogę usiedzieć na tyłku, tylko rozmyślam co z moim wyjazdem, no i dziś trafiłem na forum (takie oczywiste, a jednak dawno nie buszowałem po forach).

Otóż, jestem bardzo zainteresowany planem na wyprawę przedstawionym przez Ciebie. Osobiście byłem już na 4 wyprawach, w tym raz PL-Bośnia (medjugorje 1400km w 8 dni). Jednak za każdym razem, była to podróż ROWEROWA, bo uwielbiam jeździć i umęczyć się na rowerze, tym bardziej na nowych trasach. Stwierdziłem też, że powinienem w tym roku właśnie więcej poświęcić czasu PODRÓŻOM niż rowerowi i w planach też było 100km dziennie. DObrze, że jesteś osobą doświadczoną i wiesz czego chcesz, bo ja mam o sobie zdanie, że jestem średnim turystą Tak więc założenia mam podobne, pieniędzy też chce jak najwięcej zaoszczędzić.  Problemem jest to, że muszę skompletować sprzęt na wyprawę sakwową (do tej pory była asysta busa), ale to jest do zrobienia w najbliższym czasie. Problemem może być także to, że robię licencjat i nie wiem jak będzie z terminami na nabór na magisterkę itp. ale myślę, że 2 miesiące na pewno się wygospodaruje

Cięzko mi się tu postuje, bo jednak odzwyczaiłem się od tych mediów na rzecz tych "nowszych". Dobrze, że trafiłem na ten wątek, moje wakacje są do uratowania. Może się przedstawię, jestem Artur, lat 21, student, kreatywne miasto ŁÓDŹ (okolice )
ŚMIAŁO MOŻNA SIĘ ZE MNĄ KONTAKTOWAĆ w tej sprawie, gdyby zaszła taka potrzeba

PS
co do gotowania, to ja umiem, jednak praktyki w biwakowym gotowaniu musiałbym niewątpliwie nabrać.
Jestem zainteresowany całą trasą którą zaproponowałaś. Tak jak Lord Peter, też nawet bym chciał przejechać całą trasę bez stopa, ale jeśli masz doświadczenie i argumenty, mogę się dostosować, bo wiadomo że jest ograniczenie czasowe.

[lubiealpaki]

zyxel996:
Co do autostopu - ja się bardzo na to nastawiam. W odróżnieniu od moich innych wyjazdów stopowych, tym razem będzie to typowy tranzyt, po prostu nie chcę spędzić kilku dni (w obie strony!) na przejażdżce przez tereny, które nie powodują we mnie szybszego bicia serca, oczywiście wyłączając kwestie fizjologiczne związane z wysiłkiem
Jeśli chodzi o czas: w moim przypadku (najprawdopodobniej) min. miesiąc (pewnie już to gdzieś pisałam, wrzesień jednak może być przeszkodą). Ale to można przecież dograć.
PS. gotowanie to najmniejszy problem: ja np zamierzam wcinać przepyszny burek, polecam każdemu 8-)
LordPeter: odzew jest, ale nie na temat
Na tę chwilę dostosowuję się do mojego prawdopodobnego kompana, który może wyruszyć koło 10 lipca, więc Twój wariant nie brzmi źle.
Co do niedzieli - katolicka jest w sumie tylko Chorwacja i Słowenia, a te kraje nie są głównym punktem programu, przynajmniej u mnie (w sumie, to w ogóle nie są, może z wyjątkiem południa Chorwacji i Vukovaru przy granicy serbskiej)

--->postaram się niedługo (tj. w bliżej nieokreślonym terminie, ale bardzo się staram) przygotować wstępną mapkę. Może to by komuś dało lepszy pogląd: na razie jednak muszę to jakoś logistycznie rozplanować, także cierpliwości

[tytan]

Ja jestem zainteresowany! Napisałem też wiadomość na privie. Przydałaby się jeszcze ta mapka, o której wspominałaś... 2 miesiące temu

[lubiealpaki]

Wspomniałam, nie wspomniałam, po co drążyć temat
Co prawda poszukiwania już raczej zakończyłam (chyba, że są jakieś dziewczyny na sali, wtedy jeszcze możemy polemizować), ale wrzucę dla potomnych (a co tam) moją: niedoskonałą, niedokończoną i dla części z Was pewnie bezużyteczną mapkę (bo robiłam ją typowo pod siebie), niemniej może akurat komuś się przyda. Nietrudno zauważyć, że robiłam ją "z doskoku": to tu coś wstawiłam, to tam raczej bez żmudnego siedzenia w stylu "hmmm, co by tu można było zobaczyć w Wojwodinie?". Widać też, że kiedyś miałam dzień wstawiania żółtych pinezek (po co? Przecież tam tych wiosek jest na pęczki...)A jeśli by kogoś interesowała trasa, jaką chcę przemierzyć, to już musi użyć do tego własnej wyobraźni, bo - jak widać - żadna nitka nie jest poprowadzona c:

https://maps.google.pl/maps/ms?msid=201804080287532026602.0004da149dd66999e8feb&msa=0&ll=43.016697,21.184387&spn=1.076381,2.705383