Ja muszę wspomnieć o Czarnogórze. O ile Chorwacja, zapchana turystami, nie zdziwiła mnie ( tam przecież zawsze tak było ), o tyle ta odłączona części Serbii już tak. Turystyka wkroczyła tam w ciągu kilku lat, powodując naprawdę prawdziwy boom.
Te ograniczenia już są Oskarze. Np z tego co wiem Wilk i Ciman byli na Kanarach i tam za nocleg namiotem w parku narodowym - a zajmuje niejednokrotnie 80% wyspy, dostać można srogi mandat. I to nie tylko czcze gadanie. Cimana spotkał patrol a terenówkach i zrobiła się afera... nie wiem czy w końcu wysłali mu mandat, ale chyba wypisali mu na 5 tysięcy Euro, albo więcej. Wyobraźmy sobie, że nie mamy gdzie spać a park ciągnie się ciężkimi terenami a zapada noc... Ani jednego człowieka miejsce na nocleg idealne. Cóż, coś za coś. Rozumiem rozterki i popieram, choć jak pokazuje przykład temat jest bardzo elastyczny. My jako rowerzyści też jesteśmy turystami. Czy to troszkę nie myślenie w stylu: "ale fajnie gdyby dziewicze miejsca były tylko dla nas a inni sio?"Pozdrawiam Turystycznie!
Tyle że mi chodzi o ograniczenia dla przemysłu turystycznego, czyli zabudowań hotelowych, restauracyjnych, sztucznych atrakcji medialnych itd. ograniczenie dla turystów masowych, zorganizowanych, grupowych. Chciałbym takie ograniczenia, a nie ograniczenia dla pojedyńczych turystów.
Wolałbym ścisłe regulacje odnośnie chcronionych terenów i możliwości noclegowania (np. specjalne miejsce awaryjne albo schronisko, zezwolenie na nocleg po wcześniejszym ustaleniu), dla pojedyńczych turystów, a nie masowych.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Turysta masowy zorganizowany, to turysta nie zainteresowany tubylcami, nastawiony na rozrywkę i korzyści dla siebie.
poruszający sie rowerem, oszczedzajacy pomimo posiadanych pieniędzy
wstęp do lasu w którym przekraczają jest dopuszczalną liczba osób na m kwadratowy powinna być regulowana, jest to chlonnosc terenu, pojęcie z zakresu ekologii. Przykładem jest choćby regulacja wstępu na o ile dobrze pamiętam na red rock w australli.
Ja przykładowo bardzo zawiedziony byłem sytuacją, którą zastałem w Rumunii, a to właśnie przez nie szanowanie czystości przez rdzennych mieszkańców. Jestem za zachowaniem naturalności i rdzennego charakteru terenów, ale wolałbym aby to było robione przez oddolną edukację niżeli odgórne rozporządzenia. I tutaj właśnie relacje, które nieco demonizujesz mogą wyrządzić wiele dobrego.
"zachęcać do kultywowania wartościowych tradycj"