Autor Wątek: Turystyka masowa, znakowanie atrakcji i inne zło.  (Przeczytany 3138 razy)

Offline Kobieta magfa

  • Wiadomości: 1017
  • Miasto: Poznań, najlepsza dzielnica
  • Na forum od: 14.07.2009
Cytuj
PS.2. czy Zlot w Międzygórzu to była już turystyka masowa, czy jeszcze nie?

To już chyba była turysyka masowa... Parę samochodów wjechało :icon_redface:
"Iwo [18:50]:   to się nazywa dorosłość
Księgowy [18:53]:   że się odechciewa?
yoshko [18:55]:   tak, masz wybór, i najprostsze jest nicnierobienie :)"

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że turystyka masowa  pozwala na godne życie wielu mieszkańców miejscowości turystycznych. Ale jest przecież takie coś jak turystyka zrównoważona (wydaje mi się że można właśnie śmiało podpiąć po to wspomniane przykłady z Niemiec i krajów skandynawskich), która:
- Zapewnia długotrwałe zachowanie walorów przyrodniczych i kulturowych oraz poprawę ich jakości
- Jest sprawiedliwa i możliwa do zaakceptowania pod względem ekonomicznym i społecznym, dzięki podziałowi korzyści w obrębie społeczności lokalnej
- Jest zaplanowana i zarządzana tak, aby nie powodować poważnych szkód w środowisku przyrodniczym i społecznym
- Poprzez wysoki poziom zadowolenia turystów podtrzymuje popularność i wartość rynkową destynacji turystycznej.

Nie oszukujmy się, przykład chociażby z Norwegią i wielka zorganizowana, zapewne komercyjna wycieczka, na wypożyczonych rowerach, to również turystyka masowa, lecz w tych krajach robi się to z głową, a niestety często w krajach biedniejszych, najwięcej zarabiają właściciele hoteli które są w rękach inwestorów zagranicznych.

Cytuj
Oskar, na początku podałeś Chorwację jako negatywny przykład biznesu turystycznego. Tutaj się nie zgodzę. Chorwaci nie wpuścili do siebie inwestorów wielko kapitałowych i nie zabudowali wybrzeża ogromnymi molochami hotelowymi, tak jak to jest na wspomnianym Costa del Sol, czy w Bułgarii. Postawili na kwatery, dzięki temu lokalna społeczność ma źródło dochodu. Mamy przykład regulacji, która kształtuje masową turystkę.
W twoim odczuciu postawa gospodarzy, to jest to pogoń za pieniądzem. Jednak tutaj trzeba więcej zrozumienia, bo Ci ludzie podczas kilku ciepłych miesięcy muszą zarobić na swoje utrzymanie na cały rok. Podobnie funkcjonuje polskie wybrzeże.
Będąc przy Chorwacji, dostęp do Plitwickich Jezior jest regulowany, gdyż z roku na rok odwiedza je coraz więcej ludzi. Nie tylko chciwość, ale właśnie ograniczanie liczby odwiedzających powoduje że w tym przypadku cena biletu rokrocznie wzrasta dochodząc do granic akceptowalności.

Zdaje sobie sprawę z tego, że to ich jedyny czas na zarobek, aczkolwiek przyznam się że nie wiedziałem o nie wpuszczeniu inwestorów. Napisałem o moim rozczarowaniu odnośnie wybrzeża, a nie chciałem przedstawić Chorwacji jako zły kraj i naród. Nie jest to moje całkowite i jedyne wyobrażenie o tym kraju. ;)

Magfa, ale organizator nie dostał za to ani złotówki. Czy nie? :D

Offline Kobieta magfa

  • Wiadomości: 1017
  • Miasto: Poznań, najlepsza dzielnica
  • Na forum od: 14.07.2009
Masowa turystyka = przemysł czyli zysk, ale też wymaga ułatwień.

Jeżeli byłoby nas nawet dwa razy więcej, ale wszyscy zostawilibyśmy samochody w domu i przyjechali pociągami na zlot, które kursują na co dzień dowożąc ludzi do pracy (bez pociągów dodatkowych "bo sezon turystyczny") i organizator nie wziąłby za to kasy --> wtedy nie byłaby to ta turystyka masowa, na którą obrusza się Oskar.
Byłby to masowy najazd turystów i już ;D

Inny przykład: stawiamy schronisko/hotel bo w okolicy bywają turyści. No fajny klimat mamy ok? Niech nie sr...ą po krzakach i nie rozbijają namiotów.
I utrzymanie obiektu musi sie sfinansować dzięki tym turystom. Jak będzie ich 10 miesięcznie to standardem będzie sławojka i sala zbiorcza na nocleg. Jak 100 osób dziennie to niezły hotel. I to jest turystyka.
Masowa turystyka zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy reklamować obiekt, a szczególnie, gdy władze gminy inwestują w nową drogę, która ma ułatwić dotarcie większej ilości klientów w głuszę. Czyli najpierw inwestycja a potem szukanie sposobu wygenerowania zysku. No i obiekt budujemy na skalę planowanych zysków, zwykle dużo większy niż jest na początku...

Napisałam, żeby uporządkować myśli  :-\, ale nadal nie jestem pewna, czy mi się podobają wnioski...

Myślę podobnie jak Oskar i widzę mielizny tego myślenia :'( Muszę pomyśleć dalej :icon_redface:
"Iwo [18:50]:   to się nazywa dorosłość
Księgowy [18:53]:   że się odechciewa?
yoshko [18:55]:   tak, masz wybór, i najprostsze jest nicnierobienie :)"

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Magfa, poczytaj o turystyce zrownowazonej, to jest rozwiązanie dla Twojego przykladu. I nie wiąże sie to z zaniedbaniem środowiska, ani  lokalnej społeczności ani z niepowodzeniem firmy. można budować hotele, atrakcje ale z głową.

Offline Mężczyzna nomorota

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 14.08.2012
Jest 7 mld ludzi. Zdecydowana większość z nich chce (nie wnikam w powody) być obsługiwana w miejscach typu Hotel Gołębiewski. Bez regulacji i podnoszenia świadomości ludzie utną gałąź na której siedzą. W Karpaczu, a nawet Zakopanem, nie ma miejsca na 100 milionów pensjonatów i budek z goframi - ale do niewielu tambylców to dociera.

Są specjaliści, którzy potrafią oszacować ile gości jest w stanie przyjąć dana miejscowość/okolica, ale się ich nie słucha. W naszym kraju generalnie nie słucha się specjalistów. Takie kwestie są rozstrzygane na poziomie samorządowym, gdzie kwitnie nepotyzm i kolesiostwo. Imperatyw jest jeden - budować hotele i stawiać parkingi.

Tu nie chodzi o to, żeby z wyższością patrzeć na turystów masowych, ale żeby mieć odwagę stawiać ludziom (wszystkim) pewne wymagania. Tak jak wymagamy, żeby turyści nie śmiecili, nie palili ognisk w parkach, tak powinniśmy mieć odwagę wymagać np., żeby korzystali z innych restauracji/kawiarni/hoteli niż sieciówki (choćby dlatego, że to drenaż pieniędzy).

Ludzie w skali makro i dłuższej perspektywie czasowej (kilkadziesiąt lat i więcej) zachowują się jak szarańcza, niestety. Przykre jest to, że ludzie pozbawieni pewnej wrażliwości zachowują się wszędzie tak, jak w multikinie - oczekują coli, popcornu, łatwej rozrywki i nieprzerwanej muzyki w tle.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum