Autor Wątek: Podróże rowerowe – skąd ten pomysł?  (Przeczytany 4243 razy)

Offline Mężczyzna diakublo

  • Wiadomości: 48
  • Miasto: Szczecin, Gorzów Wlkp.
  • Na forum od: 19.01.2013
Moja taka prawdziwa przygoda, kiedy już byłem pewien, że to coś dla mnie. To było jak pojechałem na Ukrainę (oczywiście zachodnią część), zobaczyłem jak świat, ludzie, kultura mogą być inne mimo, że są tak blisko. To co dopiero jest jeszcze dalej! xD

Offline Mężczyzna Zbyszek

  • Wiadomości: 1473
  • Miasto: Zawiercie
  • Na forum od: 17.02.2009
Teraz jak to Glizdawka powiedziała zapowiada nam się roczna przerwa w spólnym pedałowaniu (ja oczywiście postaram się śmigać dalej) ale mam nadzieję, że po tym okresie będziemy już jeździć w trójkę  :D
Ja też gratuluję  :)

No to kupiliśmy sakwy i pojechaliśmy wyrywać jurajskie dupy.
Nie wyrwaliśmy żadnej :)
u nas dziewczyny nie są takie łatwe  ;)

Offline Mężczyzna woldopeper

  • Wiadomości: 43
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 16.01.2012
witajcie
no to i ja..rowerem jeździłem od zawsze...bliżej dalej po okolicy ,trochę podrosłem odkryłem puszczę Kampinowską,jakoś tak samo poszło,potem pierwszy góral trochę ostrzej ,ale i krócej się jakoś zrobiło...potem już z żoną dostaliśmy sakwy od jej ojca i olśnienie ? może tak gdzieś we świat,pojechaliśmy na Mazury..teraz czekam aż córka trochę podrośnie i będziemy bakcylować malucha.

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Zacznę klasycznie:
Na rowerze jeżdżę od zawsze ;)

I zawsze to były długie dystanse. Jednak żeby wybrać się na kilka dni, to poczekałem na dziecko. Żeby mieć pretekst, jakby coś nie wyszło ;D

Chciałem napisać, że inspiracją był Ptak złotego wiatru. Ale widzę, że plik ma datę powstania późniejszą niż nasza pierwsza wyprawa. Więc już nie wiem, czemu pojechaliśmy...

Marek

Edit: Coś źle patrzyłem. Ptak złotego wiatru powstał w 2005. Więc już wiadomo kto jest winny :-)

Offline Mężczyzna pomidor

  • Wiadomości: 40
  • Miasto: Düsseldorf
  • Na forum od: 21.01.2013
Na rowerze jedzilem juz od zawsze ,niekiedy mniej niekiedy wiecej. Od 2003 zaczlo sie juz z wypadami na pare dni no i tak sie zaczlo. Coraz dalej na ile wolny czas pozwoli.
Jeśli chcesz przeżyć przygodę to wsiadaj na rower i jedź!

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
sumdetective, kiedyś bardzo aktywny członek tego forum, chciał zawsze odwiedzić swoją rodzinę, która w wyniku zawirowań wojennych została w Białorusi. Nie udało nam się tego zrobić, kiedy jeszcze było blisko i mieszkaliśmy w Polsce, dlatego od razu zrobiła nam się z tego wielka wyprawa Irlandia_ Białoruś-Ukraina. Nieprzygotowana psychicznie, kondycyjnie, ubraniowo, jezykowo i pod żadnym inym względem pojechałam zgodnie z zasadą Carpe diem i pierwszego dnia miałam ochotę zostawić go w Brzesciu z całym rowerowym dobytkiem. Ostatecznie jednak nafochowana jak panny na imprezie, pojechałam dalej i przeżyłam najwspanialsze wakacje swojego życia, emocjonujące, wyczerpujące, niezapomniane. Teraz nie ma już innej opcji. Wakacje to obóz harcerski, a potem wyprawa rowerowa. To daje kopa na zimne miesiące.
Świetny temat, Janus :)
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Świetny temat, Janus
Nie byłby taki bez tych wszystkich historii :) Bardzo fajnie się je czyta :)

Nieprzygotowana psychicznie, kondycyjnie, ubraniowo, jezykowo i pod żadnym inym względem pojechałam zgodnie z zasadą Carpe diem
Zupełnie jakbym czytała opis samej siebie (tudzież mojej siostry) przed pierwszą wyprawą po Szwecji :) Siostra jechała na pożyczonym rowerze, ja jako jedyne buty zabrałam sandały, spałyśmy w namiocie ważącym ponad 4 kg, a trasę ustalałyśmy na bieżąco, po dojechaniu do jakiegoś skrzyżowania ("No dobra, pokaż tę mapę. Gdzie będzie mniej podjazdów? Tu? Ok, to jedziemy" :)). Pamiętam, że przejechanie odcinka robót drogowych o długości szalonych 16 km (żwirek, zwykła nieutwardzona droga) uznałyśmy za osiągnięcie na miarę zdobycia Everestu :D Ech, to były czasy... :D

(Dodam jeszcze, że przez półtora roku mieszkania w Szwecji nie uzbierało mi się chyba tyle słonecznych dni, ile miałyśmy podczas tamtej wyprawy :))

Offline Mężczyzna ppiotr

  • Wiadomości: 535
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.10.2012
Na rowerze spędzałem czas odkąd pamiętam, a pamiętam jeszcze jak jeździłem z drewnianą sztycą w "Diademie", Rodzice krzyczeli za mną, że ją trzymają i bardzo się rozczarowałem kiedy okazało się, że wcale już nie. ;-) Potem połamałem sobie rękę również za pomocą roweru, ale to tylko spowodowało przesiadkę z Diadema na większego Rometa ;)

Tak po świętokrzyskich okolicach przejeździłem całą podstawówkę, ale były to zawsze trasy na jeden dzień.

W średniej szkole poza rowerem doszły góry. I właśnie w górach spotkałem ludzi, którzy namówili mnie na dłuższą wycieczkę rowerową. W pierwszą trasę, z Suwałk do Białowieży przy wschodniej granicy ze spontanicznym wypadem na Litwę i Białoruś, wybrałem się w 1999 roku (na pewno wszyscy znają kultowe książki Grzegorza Rąkowskiego). Wtedy dystans 80 km dziennie był dla mnie "kosmosem". Wtedy przy wiaduktach w Stańczykach nic jeszcze nie było, na Litwę wjeżdżało się z paszportem, że o Białorusi już nie wspomnę... A potem już poszło z górki: Polska (niziny, bo zarzekałem się, że gór z rowerem to łączył nie będę), Góry Bukowe na Węgrzech, bo kolega z pracy powiedział, że to świetne okolice, więc... czemu nie (i wtedy doszedłem do wniosku, że łączenie gór i roweru jest jednak całkiem fajne), kilka wycieczek w Alpy i wymarzona pętla do "przylądków północnych". Jak do tej pory większość wycieczek zaczynam i kończę w Polsce lub blisko granicy.

Na forum zaglądałem od dłuższego czasu. Chyba bardziej intensywnie odkąd składałem rower na ramie Nordkapp (kultowy dla mnie wątek: cenowy ideał pod sakwy ;)).

Offline Mężczyzna tomzoo

  • Wiadomości: 1747
  • Miasto: Poznań / Niepruszewo
  • Na forum od: 19.08.2009
    • Moje zdjęcia
Na rowerze jeżdżę od dziecka. W liceum z kumplem objeździliśmy praktycznie wszystkie trasy jakie były w ramach dziennego zasięgu z mojej rodzinnej miejscowości. Wiedzeni ciekawością, co tam jest "dalej", w wakacje '95 zapakowaliśmy w i na sakwy Duo 12 kilogramowy namiot 4-osobowy, gumowe materace, ciężkie i ogromne watolinowe śpiwory, garnek i ruszyliśmy przez Jurę do Zakopanego. WYPRAWA zakończyła się sukcesem i od czasu tamtego wydarzenia nie wyobrażam sobie innego sposobu spędzania wakacji :)
Czyli odpowiadając na pytanie zadane w wątku - chęć odkrywania okolicy i świata realizowana w sposób niezależny, samowystarczalny i sprawiający najwięcej frajdy (ze wszystkich sposobów przemieszczania się) ;)
« Ostatnia zmiana: 12 Lut 2013, 12:04 tomzoo »

Jeżdżę szlakami, gdy mi z nimi po drodze...
Zdjęcia z moich wyjazdów i nie tylko    Trochę słowa pisanego

Offline Mężczyzna regent

  • Wiadomości: 13
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 02.01.2013
W 1999 w długi weekend majowy łaziłem z kumplami po górach (tak właściwie to akurat było Pogórze Przemyskie). Któregoś dnia wyszliśmy na jakiś asfalt i musieliśmy zasuwać nim kilka kilometrów do cerkiewki, którą chcieliśmy zobaczyć. Upał jak diabli, ciężkie buciory na nogach, wielkie plecak na plecach, spocone koszulki, asfalt stopy odparza. Aż tu nagle minęło nas kilkoro rowerzystów z sakwami, pomachali nam, i pojechali dalej. Uśmiechnięci, weseli, bynajmniej nie zmęczeni, odkryte opalone plecy... Tymczasem my tam umieraliśmy, gotowały nam się nogi w butach i koszule pod plecakami. I wtedy mnie trafiło - a dlaczego ja tak nie mogę? Jakieś miesiąc później kupiłem sobie rower i stosowne akcesoria. No i się zaczęło  ;D Pierwszy poważny wypad, jak się okazuje banalnie, Polska Egzotyczna!

A z gór tak całkiem nie zrezygnowałem, choć z czasem poważnie odchudziłem ekwipunek  ;)

Offline Mężczyzna roweras

  • Nabijacz kilometrów :)
  • Wiadomości: 780
  • Miasto: Szczekociny
  • Na forum od: 01.09.2011
Rowerem jeżdżę od małego. W latach 2008-2010 rzuciłem rower i jeździłem samochodem, a poza tym było burzowo. Od 2011 r. zainteresowanie rowerem powróciło i tera kręcę kaemy ;)

Offline Mężczyzna oszej

  • Niejeżdżący teoretyk - forumowy mędrek
  • Wiadomości: 1942
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.01.2011
W latach 2008-2010 rzuciłem rower i jeździłem samochodem
Chyba w foteliku  ::)

Offline Mężczyzna Madridista

  • Wiadomości: 389
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 27.04.2011
Muszka był tą osobą, która nieumyślnie zachęciła mnie do takich podróży. Właściwie nie był on wtedy wielkim podróżnikiem, ale zaliczył kilka dłuższych wycieczek typu Tychy - Wisła, Tychy - Częstochowa i to właśnie mnie tak jakoś zaciekawiło, zafascynowało, bo przecież to musi być zajebiste ! Pierwsza wspólna wycieczka ( nie pamiętam niestety gdzie ; c ) i się zaczęło. Gdyby nie on to nie wiem co bym teraz robił, ale na pewno nie pisał bym teraz tego :P - to logiczne  ;)

DZIĘKI MUSZKA !  :D

Offline Mężczyzna Dawid_2248

  • Wiadomości: 103
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.11.2011
    • Moja galeria Picasa
W dzieciństwie poznawanie świata z perspektywy siodełka pokazał mi ojciec, to z nim zrobiłem pierwszą stówę jakieś 7 lat temu... Od tego czasu jeździłem gdzie się da na jednodniowe, podwarszawskie wycieczki. Jednak często brakowało mi kogoś, z kim mógłbym dzielić wspaniałe chwile i wspólne kilometry. Z racji, że jestem osobą towarzyską, szukałem towarzystwa w internecie, znalazłem grupkę ludzi spełniających się w tej samej pasji i się zaczęło. Oni pokazali mi, że można jeździć z sakwami zamiast plecakiem oraz na trzydniową wycieczkę po całym Mazowszu zamiast na pojeżdżawkę po Kampinosie. Od 3 lat moje doświadczenia rowerowe się powiększają Odkąd wybraliśmy się na dwie miesięczne wyprawy (na Krym oraz do Albanii) widzę, jak wiele (za  niewiele!) świata można zobaczyć, jak wiele poznać nowego i jak bardzo poczuć się wolnym. Myślę, że moja przygoda z rowerowymi wyprawami jeszcze nabierze rozpędu :)
www.gdzielosponiesie.pl

"Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Offline Kobieta karee

  • Wiadomości: 37
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 03.02.2013
    • BabyNaRowery
W zeszłym roku nie wypalił mi krótki urlop z koleżankami. Miałyśmy jechać pociągiem na płw helski i tam się byczyć na plaży. Niestety koleżanki się pokłóciły i zostałam na lodzie. Z dnia na dzień spakowałam sakwy które leżały w pudle na szafie (użyte wcześniej tylko raz), wsiadłam z rowerem do nocnego pociągu relacji Katowice-Kołobrzeg, a następnego dnia rano wyruszyłam w stronę Helu. Jechałam sama i bardzo mi się podobało :)
babynarowery.blogspot.com

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum