To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Jak żurek cienki to kiełbasy do niego wrzucić Widziałem podobne zupki od Profi: http://profi.com.pl/produkty/dania-gotowe
A tak trudno na to wpaść? Bo drogo? Spróbuj się zamknąć w 20-30zł z obiadem w cenie, nawet w Polsce to nie takie proste, co dopiero na zachodzie, a tym bardziej w Skandynawii, gdzie hamburger na stacji benzynowej kosztuje 25zł.
Nie dla każdego drogi Menelu to żarcie jest sensem wyprawy jak dla Ciebie
To nie kurka tylko kogut Całkiem przyzwoita firma, lubię ich pasztety, szczególnie pomidorowy i paprykowy.
Cytat: menel w 13 Paź 2013, 20:52Na zachodzie faktycznie niemożliwe, w byłych demoludach na luzie.Jeździłem trochę po byłych demoludach - i wcale to na luzie 20-30zł z obiadem nie wypadało, tyle to wydawałem na Ukrainie czy w Rumunii normalnie w dzień bez jedzenia w barach, ceny tam mają już coraz bardziej zbliżone do polskich, a w Rosji to chwilami było wręcz drożej.
Na zachodzie faktycznie niemożliwe, w byłych demoludach na luzie.
Poza tym jeszcze jedna kwestia - jedzenie w barach, szczególnie właśnie w takich demoludach, gdzie z higieną w mniejszych knajpkach różnie bywa to jest pewne ryzyko zatrucia. Jechałem z taką spotkaną grupką w Przemyślu kawałek trasy po Rumunii, w Gheorgheni poszli na obiad do restauracji - i całą czwórkę rozłożyło, dwa dni się męczyli z gorączką i wymiotami, a ze względu na ograniczony czas wyjazdu musieli w takim stanie jechać.
Ceny w Polsce powiatowej: zupa:3-5 pierogi:6-10 schabowy: 10-15 więc w 30 spokojnie można się zmieścić. A mój rekord to 11PLN za zupę+drugie na rynku w Niemczy w 2011.
Cytat: menel w 13 Paź 2013, 21:53Ceny w Polsce powiatowej: zupa:3-5 pierogi:6-10 schabowy: 10-15 więc w 30 spokojnie można się zmieścić. A mój rekord to 11PLN za zupę+drugie na rynku w Niemczy w 2011.Wilkowi chodziło o budżet dzienny na poziomie 25-30 zł. ze wszystkim.
Poza tym doskonale wiesz, ze jak się idzie do knajpy - to się niemal zawsze kupi a to piwo, a to coca-colę itd., kasa leci
A na co jeszcze wydajesz oprócz żarcia? Ja tylko uważam, że jedzenie w knajpach wcale nie musi być dużo droższe niż jakaś chińska breja z torebki.
Każdy ma inny styl jeżdżenia i jedzenia, ale nie da się obronić tezy, że jedzenie w knajpach nie jest droższe niż kucharzenie samemu. Przy czym nie neguję - knajpiane: schabowy, gołąbki czy gulasz są dużo smaczniejsze niż prostolinijny makaron z parówką.
Obiad w Gheorgeni, smacznie i zdrowo, ceny nie pamiętam
Podciągasz styl pod zwykły brak kasy. Jakbyś miał dzienny budżet 100pln to też byś jadł makaron z parówką?
Cytat: menel w 13 Paź 2013, 23:12Podciągasz styl pod zwykły brak kasy. Jakbyś miał dzienny budżet 100pln to też byś jadł makaron z parówką?Jak będę miał taki budżet to się odezwę.
Nie wydaje mi się, że kiedykolwiek bym był skłonny wydawać tyle pieniędzy dziennie na wyprawie, a już na pewno nie na jedzenie w knajpach.
Cytat: menel w 13 Paź 2013, 23:12Podciągasz styl pod zwykły brak kasy. Jakbyś miał dzienny budżet 100pln to też byś jadł makaron z parówką?Głupiego udajesz? Piszą Ci ludzie ileś razy, że samodzielnie gotują właśnie dlatego, że jest taniej - a Ty teraz z takimi burackimi uwagami wyjeżdżasz jakbyś ten argument pierwszy raz zobaczył. Oczywiście, że większość osób jakby miała nieograniczoną kasę - to by pewnie jadała w knajpach i spała w 5-gwiazdkowych hotelach. Ale większość osób liczy się z kosztami - i wydaje na to co uważa dla siebie za istotne. Dla Ciebie jest właśnie jedzenie w knajpach, dla mnie jest to np. możliwość zorganizowania większej ilości ciekawszych wyjazdów w ciągu roku, dla kogoś innego inwestycja w sprzęt rowerowy czy biwakowy itd. Rozmaite są priorytety - i wbij sobie do główki, że Twoje priorytety nie są priorytetami obowiązującymi wszystkich, nie dla każdego różnica pomiędzy jedzeniem w knajpie, a samodzielnym gotowaniem jest na tyle istotna, by przeznaczać na to większe pieniądze.