Autor Wątek: Wyprawowe jedzenie  (Przeczytany 130159 razy)

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 00:11 »
Nie mam pojęcia jak Ty się mieścisz w 10-15 zł ;) Chyba że te bułki to zwykłe kajzerki. Ze swojego menu muszę wykreślić konserwy mięsne, bo te przyzwoite kosztuję około 6 zł, te tańsze to smakują jak pies zmielony z budą :-\
Bułki kupuję tylko gdy nie są droższe w przeliczeniu od chleba - czyli za koło 5 zł/kg ;) Zazwyczaj robię zakupy w większych sklepach typu Tesco, Lidl.

Do kanapek/bułek polecam ser topiony.

Ależ tu bzdur popisanych :P

Polecam sobie przeczytać:
http://www.czasnarower.pl/artykul/2650

Na zeszłorocznym Tour de Pologne, kolarze zjedli prawie 700kg makaronu. Śmietany 18% podejrzewam że na oczy nie widzieli...

I po paczce makaronu za 2zł + sos za 2zł, na pewno dalej uciągniesz niż po śmietanie 18% za 4zł ;) I przy okazji głodny nie będziesz (i sraczki nie dostaniesz :P)
Na wyprawie staram się jeść w miarę możliwości to samo co w domu. Węglowodany może i dla sportowców dobre ale na dłuższą metę niezdrowe.

W wolnej chwili artykuł sobie doczytam.

@brodacz, z taką wagą masz niedowagę i może tutaj tkwi problem, bo nie masz w ogóle zapasów w ciele do wykorzystania.
Przy niemal identycznym wzroście ważyłem zawsze przynajmniej kilka kilogramów więcej. Mimo tego często odczuwałem odcinanie energii. Niestety niektórym tycie przybranie na masie przychodzi bardzo trudno.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 07:48 »
Z tymi parówkami i tanim makaronem to bym uważał, na takim pożywieniu daleko się nie zajedzie. Ostatnio w Czechach spotkałem w supermarkecie makaron pod wiele mówiąca nazwą "Clever", był 2 razy tańszy niż inne, nie kupiłem go, ponieważ jego wartość odżywcza chyba  też była 2 razy mniejsza. Z parówek już dawno się wyleczyłem, wolę dopłacić i kupić bekon, lub kabanosa. Cena puszek(konserw): tanie - to marne jedzenie na którym się daleko nie zajedzie, niestety za dobre trzeba sporo dopłacić. Również tanie pieczywo (z ciasta mrożonego) jest do d.. . W Czechach, na stoiskach z pieczywem, jest ostrzeżenie, że do wypieku użyto ciasta mrożonego, takiego lepiej nie kupować - płaci się za powietrze.
Jeszcze jedna uwaga mi się nasuwa (po niedawnym powrocie z wyprawy):
Bałkany=dobre pieczywo

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 09:30 »
Podciągasz styl pod zwykły brak kasy. Jakbyś miał dzienny budżet 100pln to też byś jadł makaron z parówką?

W chałupie, życiu codziennym je się 'normalnie' (cokolwiek by to nie oznaczało). Podczas podróży jadłbym to samo (i spałbym tak samo) nawet wówczas, gdybym miał mieć budżet rzędu 1.000 PLN dziennie, pieniądze 'nieprzejedzone' miałyby 'przepaść' lub przypaść innym. Spożywanie posiłków 'przed namiotem' -jak pisał olo- jest ważnym elementem również moich wyjazdów/'podróży'. Pewien żywieniowy niedosyt pasuje mi do charakteru turystyki rowerowej. Kilka dni/tygodni pewnego ograniczenia konsumpcji -mnie- dobrze robi - uwrażliwia. Łatwiej się słyszy odgłos głodem burczących brzuchów 'w kraju i na świecie'. Ludzie w większej liczbie sztuk na świecie zwyczajnie są głodni.

Jakoś tak strasznie delikatnie jadacie. Pewien poziom (jak zawsze) trzyma worek_foliowy, brodacz wspomniał o smalcu, maciekkk o -chyba- 'karczku'. Raz (w innym wątku) był wpis o 'podgardlu' do pierogów chyba po lubelsku, olo piekł chyba karkówkę. Poza tym bułeczki, paszteciki, wędlinka, jajeczka, dżemik, płateczki, śmietanka, nutelka, kisielek, pączusie, cukiereczki ...

Nikt nie wspomniał o pożywnej kaszance na cebulce z xlebkiem (cieszy zmysł powonienia, wzroku, smaku i dotyku) pod kieliszek dla zdrowia. Tuszonka, Przysmak tatarski jakby wyszły z mody, podobnie salcesonik brunszwicki vel meduza z kropelką octu pod musztardę sarepską również z xlebkiem + kieliszek lub choćby te flaczki.

Ludzie najtwardszego sortu delikatnieją. Jeszcze dwa, trzy, pięć sezonów i będziemy prawić o ziarenkach, roślinkach, dziurawiec na przemian z rumiankiem popijać.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 09:33 »
dziurawiec na przemian z rumiankiem popijać.

Dziurawiec odpada w miesiącach nasłonecznionych, nie radzę, z tego co pamiętam - uwrażliwia na słońce. :D
Zatem na wakacje średnio sie nadaje, no chyba że na Islandię (działa równiez antydepresyjnie, a jak wiadomo, brak słońca, o który pewnie nietrudno na Islandii, potrafi wpedzić w depresję - zatem taki dziurawiec na Islandie jak znalazł)
 ;D
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 09:38 »
Rumianek na wyprawie pijałem, a to dlatego że po hiszpańsku to "manzanilla" - kupując myślałem że to herbata jabłkowa (jabłko to "manzana")  :D

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 10:57 »
Dziurawiec odpada w miesiącach nasłonecznionych, nie radzę, z tego co pamiętam - uwrażliwia na słońce. :D
Zatem na wakacje średnio sie nadaje, no chyba że na Islandię (działa równiez antydepresyjnie, a jak wiadomo, brak słońca, o który pewnie nietrudno na Islandii, potrafi wpedzić w depresję - zatem taki dziurawiec na Islandie jak znalazł)
 ;D

Tu masz rację, b. ważna uwaga - rzeczywiście tak jest. No i łapie się piegi! Wobec tego np. melisę. Tak-czy-siak skończy się tym, iż wszyscy (w duszach wówczas będziemy myśleć 'wszystkie') kwiatki na spódnicach naszych w klosz szytych będziemy porównywać, burdę i Schick&Strick prenumerować, przed wyjściem fleki sprawdzać, torebki pod kolor dobierać. Jak bowiem widać po menu - xłopy nie_wieś_cieją!

Jednak jakże przecież przy tym łatwo, przyjemnie i zdrowo te przysłowiowe flaki zagotować, wątróbkę, płucka, ozór odgrzać, móżdżek, słoninkę odsmażyć, rytmicznie szpik -nucąc u-u-u-u-u- w łyżkę wystukać, na ścięgnie u kości ząb zawiesić, chrząstki dokładnie obgryźć, baranie oko łyżką zręcznie za pierwszym razem wyłowić i połknąć, wnyki na noc zastawić, węża złapać, kołkiem łeb zmiażdżyć, posolić, ugotować ...

Czarno widzę. Trochę prócz -zawsze- worka_foliowego i -ostatnio- brodacza, obstawiałem mikiego150. Leciał i jeszcze kręcił, złamał i się nie skrzywił. Jeśli jednak i on bez krzty wstydu wzmiankuje, iż podczas solopodróży w Am. Płd. (sic!) w 'jabłkowe herbaty' -miast w kokę- celował, rumianek kupił, kupiwszy ze wstrętem nie wyrzucił lecz pił!, - nie wiem, doprawdy nie wiem, gdzie oczy o ratunek zwrócić.

Formułuję tezę: jedyny ratunek w kobietach! - jeśli kobiety takie żywieniowe patrony mężczyzn nadal będą tolerować, będą dopuszczać, z łazienek niebawem znikną zbyteczne golarki (podobnie jak wcześniej krzemień, brzytwa, żyleta) - wszyscy staniemy się 'wege', będziemy się już tylko depilować, Greya chłonąc omdlewać.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Damian90

  • Wiadomości: 182
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 16.08.2012
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 11:00 »
Jakoś tak strasznie delikatnie jadacie. Pewien poziom (jak zawsze) trzyma worek_foliowy, brodacz wspomniał o smalcu, maciekkk o -chyba- 'karczku'. Raz (w innym wątku) był wpis o 'podgardlu' do pierogów chyba po lubelsku, olo piekł chyba karkówkę. Poza tym bułeczki, paszteciki, wędlinka, jajeczka, dżemik, płateczki, śmietanka, nutelka, kisielek, pączusie, cukiereczki ...

Nikt nie wspomniał o pożywnej kaszance na cebulce z xlebkiem (cieszy zmysł powonienia, wzroku, smaku i dotyku) pod kieliszek dla zdrowia. Tuszonka, Przysmak tatarski jakby wyszły z mody, podobnie salcesonik brunszwicki vel meduza z kropelką octu pod musztardę sarepską również z xlebkiem + kieliszek lub choćby te flaczki.

Ludzie najtwardszego sortu delikatnieją. Jeszcze dwa, trzy, pięć sezonów i będziemy prawić o ziarenkach, roślinkach, dziurawiec na przemian z rumiankiem popijać.


Najlepsze są miny kolegów jedzących bułkę z serem i pijących rumianek gdy Ty zajadasz smażoną kaszankę popijając piwko na ciepło ;D

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 11:04 »
Ładnie napisane (ostatnie dwa posty, szczególnie ten przedostatni) Łatosiu. Jak zwykle ;)

Sam uwielbiam mięsko i 'ciekawsze' potrawy, ale na wyprawie najzwyczajniej nie chce mi się nic takiego robić. Na Syberii raz zrobiłem sobie frytki na kuchence, to był max moich możliwości ;)

Na wyprawie staram się jeść w miarę możliwości to samo co w domu. Węglowodany może i dla sportowców dobre ale na dłuższą metę niezdrowe.
a cóż to za teoria? ;D Węglowodany stanowią zwykle zdecydowaną podstawę normalnej diety, i jest ok.


Z tymi parówkami i tanim makaronem to bym uważał, na takim pożywieniu daleko się nie zajedzie. Ostatnio w Czechach spotkałem w supermarkecie makaron pod wiele mówiąca nazwą "Clever", był 2 razy tańszy niż inne, nie kupiłem go, ponieważ jego wartość odżywcza chyba  też była 2 razy mniejsza. Z parówek już dawno się wyleczyłem, wolę dopłacić i kupić bekon, lub kabanosa. Cena puszek(konserw): tanie - to marne jedzenie na którym się daleko nie zajedzie, niestety za dobre trzeba sporo dopłacić
Możesz czymś poprzeć tezę, że daleko się nie zajedzie? Zapewne podnosi morale 2 daniowy obiad + deser w restauracji, czego doświadczyłem na własnej skórze w trakcie MRDP, gdzie czasu na gotowanie na własną rękę nie było, a zwykłe kanapki się czasem już nudziły. Ale na wyprawie, gdzie regularnie gotuje tani makaron (który wg Worka jest na dodatek szkodliwy, eh), i zagryzam parówką nie zauważyłem nigdy spadku mocy...


Ale czemu nie miałbym zajechać 'daleko', jedząc parówki i makaron za 2zł? Dobrze, że o tym wcześniej nie wiedziałem, bo bym nigdzie nie dojechał ;) (pomijam tu przypadek jakiegoś całkiem oszukanego makaronu z 2 krotnie obniżoną kalorycznością.)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 11:38 »
a cóż to za teoria? ;D Węglowodany stanowią zwykle zdecydowaną podstawę normalnej diety, i jest ok.
Węglowodany powodują konieczność spożywanie większej liczby kalorii co obciąża organizm - potem niektórzy mają np. cukrzycę :P Poza tym cukrem masy nie zbudujesz.

Gdyby mięso było w cenie chleba to pewnie byłoby na odwrót ;)


Odnośnie ziółek polecam melisę zapijać kawą. Świetnie wpływa na zdolność koncentracji i na zapamiętywanie. Niestety następnego dnia żołądek też dobrze pamięta co piliśmy ;D
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna brodacz

  • Wiadomości: 251
  • Miasto: Legionowo
  • Na forum od: 06.06.2013
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 12:56 »
@brodacz, z taką wagą masz niedowagę i może tutaj tkwi problem, bo nie masz w ogóle zapasów w ciele do wykorzystania.
Przy niemal identycznym wzroście ważyłem zawsze przynajmniej kilka kilogramów więcej. Mimo tego często odczuwałem odcinanie energii. Niestety niektórym tycie przybranie na masie przychodzi bardzo trudno.

A czy miewałeś problemy z utrzymaniem odpowiedniej temperatury ciała? Mi zawsze podczas wyjazdów spada do 36,0*C, czasem nawet do 35,5*C. Nie wiem, może tragizuje i jest to w normie :P a może podczas wyjazdów przechodzę w stan lekkiej hibernacji ;D
Ortografia? A co to?

Offline Mężczyzna tranquilo

  • Wiadomości: 1692
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 21.01.2011
    • Na rowerowej ścieżce
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 13:27 »
W Rumunii nie tylko pieczarki kroiliśmy wieczorem, ale też prawdziwki samodzielnie znalezione w lesie :). A średni dystans dzienny mieliśmy ponad 100km, żeby nie było. Osobiście nie wyobrażam sobie gotowania, które polega na wsypywaniu jakichś proszków do makaronu, już wolał bym zjeść sam makaron :)
Trzeba zaznaczyć, że dobrym pomysłem jest dorzucenie do takiego makaronu orzeszków ziemnych - dla smaku i energii :)

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 13:51 »
Moje ulubione, wyprawowe śniadanie:
Płatki owsiane na mleku, z dodatkiem masła orzechowego, kilku rodzynek i może banana.
Zapite pyszną, prawdziwą kawą.

Nie jestem głodny przez kilka godzin a power mam lepszy niż Adam Małysz :)
… why so serious ?

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 13:56 »
Ale masa i skoczność nie ta.

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 13:58 »
Ale masa i skoczność nie ta.
Spadaj  ;D
… why so serious ?

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Wyprawowe jedzenie
« 14 Paź 2013, 14:05 »
prace samodzielne:

kompot z jabłek, przygotowania:


kompot z urjuka:



zupa soczewicowa:


ogólny miks


wypas obiadokolacja:


słodka przekąska, fuj, teraz nawet patrzec mi trudno:
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum