widzę że posiłki były traktowane poważnie, nie ma ściemy!:D raktowane poważnie, nie ma ściemy!:D
Ale na wyprawie, gdzie regularnie gotuje tani makaron (który wg Worka jest na dodatek szkodliwy, eh), i zagryzam parówką nie zauważyłem nigdy spadku mocy...
Może jakbyś zamienił parówki na frankfuterki, to zauważyłbyś za to jej wzrost
Możesz czymś poprzeć tezę, że daleko się nie zajedzie? Zapewne podnosi morale 2 daniowy obiad + deser w restauracji, czego doświadczyłem na własnej skórze w trakcie MRDP, gdzie czasu na gotowanie na własną rękę nie było, a zwykłe kanapki się czasem już nudziły. Ale na wyprawie, gdzie regularnie gotuje tani makaron (który wg Worka jest na dodatek szkodliwy, eh), i zagryzam parówką nie zauważyłem nigdy spadku mocy...
Patrząc na te fotki, czy wy mieliście jeszcze czas na rowerowanie?
Taki makaron - tani, składa się dużej części z substancji wiążących wodę
Cytat: laxigen w 14 Paź 2013, 14:27Może jakbyś zamienił parówki na frankfuterki, to zauważyłbyś za to jej wzrost Wątpię. Podejrzewam że lepsze rezultaty by były, gdyby czas przeznaczony na zarobienie pieniędzy na droższe jedzenie przeznaczyć na trening To samo z rowerami za górę kasy... Na brak sił nie narzekam
Tak, a tą substancją wiążącą wodę jest oczywiście skrobia Co to za dorabianie teorii do makaronu, jedyne czym się te makarony różnią to rodzaj mąki.Tani makaron ma tylko tą wadę, że łatwo przywiera do gara, a skrobać nie lubię
Kupowanie tanich produktów w supermarketach, nie zawsze jest opłacalne, ten przykładowy makaron i parówki, to są trochę oszukane produkty, nie chodzi o kaloryczność (wtedy wystarczyła by czekolada lub batony).Nie jestem dietetykiem, lecz z doświadczenia wiem, że po tygodniu pedałowania, występuje u mnie spadek formy, właśnie z powodu marnego odżywiania, tęsknię wtedy za porządnym obiadem (np. schabowy). Może to brak białka, czy innych elementów.
A może brak wytrenowania? A jak człowiek zmęczony, to automatycznie tęskni za jakimiś smakołykami...I jeśli ktoś jest nie wybredny, to masz racje, wystarcza czekolada lub batony. Niektórzy przejechali np takie MRDP nie urozmaicając swojego menu specjalnie ponad te dwie rzeczy...
A jak człowiek zmęczony, to automatycznie tęskni za jakimiś smakołykami...
Mam na myśli wielotygodniowe wyprawy, Kilka dni można przejechać na batonach.Sprawdź, jak odżywiają się kolarze na wieloetapówkach. Mają dietetyków, ustalają im jadłospis, wszystko jest notowane, kalorie, białko itp.