Zdaje się,że mam ten sam problem z piciem.Dopóki nie zacznę,mogę cały dzień jechać i problemu nie będzie,ale jak wezmę łyka wody i jej po kilku minutach zabraknie-z kałuży bym chłeptał.
a też lubię wiedzieć co jem, tylko że ciężko mi wyobrazić siebie wieczorem, po całym dniu jazdy, krojącego a potem smażącego pieczarki,
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
W Norwegii zszedłem na tańsze produkty, tam chyba kupowałem kefir litrowy, choć normalnie w Polsce nie lubię... ale cena