Autor Wątek: Wyprawowe jedzenie  (Przeczytany 130147 razy)

Offline Mężczyzna usulovski

  • Wiadomości: 1266
  • Miasto: Edynburg
  • Na forum od: 17.07.2008
Wyprawowe jedzenie
« 29 Kwi 2009, 23:33 »
Coś dla wielbicieli parówek:

Cytuj
Co jemy w popularnych i tanich wędlinach? Na prośbę "Gazety Poznańskiej" specjaliści odpowiadają: szpik, chrząstki, dużo tłuszczu i chemii oraz... śladowe ilości mięsa. Parówek, traktowanych powszechnie jako dietetyczna żywność, eksperci nie daliby swoim dzieciom.

Cena mówi wszystko - stwierdza prof. Włodzimierz Dolata, dyrektor Instytutu Technologii Mięsa AR w Poznaniu, który oficjalnie przyznaje: - Parówka, w której jest 35-40 proc. tłuszczu i dużo soli nie powinna być podawana małym dzieciom. A takie kupujemy i karmimy nimi niemowlęta!

Studenci i ich akademiccy nauczyciele w uczelnianym laboratorium badają wędliny przynoszone ze sklepów. Kosztowna i długa procedura pozwala rozłożyć na czynniki pierwsze także to, co wypełnia naturalne jelito "parówki delikatesowej". Zwykle znajduje się w niej "mięso mechaniczne odkostnione".

- Dzisiaj można parówkę nazwać jak się chce, bo nie regulują tego polskie przepisy, które ograniczają się jedynie do określenia poziomu białka, tłuszczu i soli, mówi poznański profesor. Reszta należy do maszyny, która rozdrobni mięso na miazgę podobną do budyniu. Wysysa z kości wszystkie soki łącznie ze szpikiem i oskrobuje kość z każdej odrobiny przypominającej chrząstkę. Takiej obróbce poddaje się kości dużych zwierząt i drobiu.

- Kogo stać na tę technologię, może tanio robić parówki i parówkową - zapewnia jeden z rzeźników, który opowiada, iż uzyskanie odkostnionej masy to dopiero połowa sukcesu: - Do niej leje się wiadrami środki poprawiające smak, zapach, konsystencję. O rzeźniku coraz częściej mówi się dzisiaj "chemik". Musi dużo wiedzieć, jak z niczego zrobić coś.


smacznego :D

źródło: Gazeta Poznańska; sfd.pl

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Wyprawowe jedzenie
« 29 Kwi 2009, 23:58 »
u nas na forum nie ma dzieci, a już na pewno niemowląt, poza tym chrząstki są zdrowe :D
ja w ubiegłym roku na wyprawie jadłem parówki z Biedronki ;) głodny zje wszystko :P mi nawet smakowały! :D obeszło się też bez żadnych rewelacji żołądkowych

W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć żywność która nie miała żadnego kontaktu z chemią, nawet zwykłej wody się nie napijesz...

Offline Quapcio

  • Wiadomości: 310
  • Miasto: Laski k/Wwy
  • Na forum od: 09.07.2008
Wyprawowe jedzenie
« 30 Kwi 2009, 00:09 »
Parówka? To przynajmniej wiadomo, że to jest "mielonka" z dużą zawartością papieru toaletowego ;)
Śmieszna sprawa zaczyna się, jak się czyta, że całkowita zawartość mięsa w kiełbasie krakowskiej suchej (suszonej?) to np 35% mięsa drobiowego - wtedy to ręce opadają :)

Zaś do parówek z niepewnego źródła polecam tanie musztardę. Ocet jest tani, na nim nie oszczędzają - ocet dobry na wszystko - zabije wszystko ;) (ale podobno syfy po nim wyskakują :))

olek414

  • Gość
Wyprawowe jedzenie
« 30 Kwi 2009, 10:47 »
czego oczy nie widzą temu sercu nie żal... jak nie wiemy co jemy, zawsze bardziej smakuje... morał: nie dociekaj się co siedzi w środku, coś jeść trzeba...

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Wyprawowe jedzenie
« 30 Kwi 2009, 11:08 »
heh, parówki to nic dziwnego.... zdziwić to się można np cenami mięsa mielonego. ostatnio widziałem mięso w cenie 4zł za kg :] to już jest przesada....
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

lenka

  • Gość
Wyprawowe jedzenie
« 30 Kwi 2009, 11:25 »
Cytat: "anooshka"
I tu mam pytanie.. Do Pan i Panów w parze :) Czy podczas rowerownia razem jadacie takie same porcje jedzenia.. ?? Albo czy nawet My - Panie jadamy więcej od Panów?? Czy to może tylko my i kilka spotkanych w świecie par tak ma :)


Ja osobiście jak jestem na wypadzie z moim chłopakiem, to zazwyczaj właśnie pochłaniam więcej jedzenia niż On, i w ogóle ciągle jestem głodna...  :) myślę, że spowodowane jest to tym, że kobiety potrzebują więcej energii na pokonanie takiej samej trasy co mężczyźni, a co za tym idzie - zapotrzebowanie na większe racje pokarmowe ;)

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 00:22 »
Cytat: "anooshka"

I tu mam pytanie.. Do Pan i Panów w parze :) Czy podczas rowerownia razem jadacie takie same porcje jedzenia.. ?? Albo czy nawet My - Panie jadamy więcej od Panów??  Czy to może tylko my i kilka spotkanych w świecie par tak ma :)

Hmm a to bardzo ciekawa kwestia, nie spodziewałam się ze wiele Pań je więcej od Panów podczas wypraw...
U nas w grupie sytuacja wygląda następująco. Nasza polityka wygląda w ten sposób, że wszystkim po równo. W ciągu dnia ze wspólnej puli zakupujemy często jakiś prowiant, tj chleb, coś na chleb, ewentualnie jakieś jogurty, sok itp i wtedy wszystko to jest dzielone po równo. Z kolei wieczorami, kiedy gotujemy już obiadolację chłopaki dostają większe porcje, tj. np oni po 2 woreczki ryżu, my dziewczyny po jednym. I wszyscy są zadowoleni :) Za to mniej zadowolone jestemy my, kiedy już wracamy do domu :) chłopaki przez wyprawę chudną po kilka kilo (we Francji np Tomfor stracił 7 kg, w Norwegii nie było już chyba tak dużo) a my co? kilo albo dwa więcej! :D A spodziewałby się człowiek że po wyprawie, wyposzczony, powróci chudy jak patyk.
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 10:51 »
Cytuj
kilo albo dwa więcej! :D A spodziewałby się człowiek że po wyprawie, wyposzczony, powróci chudy jak patyk.

eee? ja na ostatniej wyprawie jadłem ogromne ilości jedzenia (naprawdę ogromne - dziennie 10 do 20 tysięcy! kalorii :twisted:) a i tak schudłem w miesiąc chyba z 5 kg  :mrgreen:
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 11:25 »
To ja miałem lepiej. Jadłem - fakt - sporo, schudłem też sporo (5kg), ale kiedy z radością i nadzieją przymierzałem się do od dawna za ciasnych w pasie starych spodni, okazało się, że... nie jestem w stanie wbić w nie ud i nawet nie dowiedziałem się, czy w pasie by się dopięły :P
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 11:34 »
Ja nie mam pojęcia ile kalorii jadłam:). Ale żebyśmy jadali jakieś ogromne ilości jedzenia to bym nie powiedziała... We Francji sprawę załatwiły pewnie te bagietki ;)
Może to kwestia filozofii:" jedz póki żarcie jest, i co dają, bo później nie będzie" :) Bo jak już stajemy na jakieś jedzonko nie warto wybrzydzać i odkładać swojej porcji na później, bo później to już nikt nie będzie głodny, zatrzymywać się nie będzie chciało więc po jedzeniu :)
Na pewno przekłada się to w nasze muły jak buły ;)
ech... i taka sprawiedliwość na tym świecie...
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 11:39 »
Cytat: "aard"
nie jestem w stanie wbić w nie ud i nawet nie dowiedziałem się, czy w pasie by się dopięły :P

Uda?... największą masakrą sa łydki! :) Czyli nasze "muły jak buły". Chyba jedyny minus tych całych wypraw jaki dostrzegam :)
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 12:05 »
Z łydkami to nie wiem, w łydkach te spodnie były i tak luźne... ;)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 12:13 »
ja przepraszam, ja od kiedy więcej jeżdżę , to różnice w łydkach widzę. I nie powiem, żebym była zwolennikiem umięśnionej nogi u kobiety. Kwestie  estetyczne z typowo babskiego punktu widzenia, więc tematu nie ma co rozwijać :)
A uda na pewno pracują bardziej, ale tutaj jakos nie zauważam takiej różnicy w efekcie końcowym :)
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 12:32 »
Ja na każdym dłuższym wyjeździe gubię 4-5 kg, co bym nie jadł. Nogi mam dość mocno umięśnione od dawna i zdzrzało mi się, że spodnie które powinny być na mnie w sam raz nie chciały przejść przez uda :D


Offline Svolken

  • Wiadomości: 157
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 14.03.2009
Wyprawowe jedzenie
« 13 Maj 2009, 14:24 »
Te strachy, że od roweru nogi "tyją", to chyba jakiś mit, albo wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji :) Po zimowym treningu mało, że straciłem 11kg to i nogi się jeszcze bardziej wychudziły. Taki typ :)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum