Witam wszystkich Bikerów bardzo serdecznie.
Mam na imię Marcin, lat 46 i mieszkam w Warszawie.
W 2011 roku, po wielu latach przerwy, ponownie zająłem się rowerem bardziej serio. Począwszy od codziennej jazdy do pracy, poprzez popołudniowe wycieczki po różnych dzielnicach, na ulubionej "pętli" Gocław-Ursynów-Piaseczno-Góra Kalwaria-Kołbiel-Gocław skończywszy. Próbowałem także jeździć rowerem w zimie, ale może z racji wieku lub wrodzonej wrogości do mrozu nic z tego nie wyszło. Teraz czekam na pierwsze oznaki końca zimy, by powrócić do roweru.
Co do wypraw „sakwiarskich” , to mam za sobą jedną i to zakończoną kompletną porażką.
Pod koniec sierpnia 2012 wybrałem się z W-wy na objazd Mazur. Na początku żarło dobrze: Warszawa-Ostrołęka-Ruciane Nida-Ełk-Augustów przebyłem spoko – dopiero przed Augustowem zaczęło się kłucie w kolanie. Dwa dni na biwaku – to niby odpoczynek, ale z kolanem coraz gorzej. Więc powrót , a ponieważ porażka była niedopuszczalna, to oczywiście rowerem. Mówią, że głupich nie sieją… ale w mękach jakoś doczołgałem się do Ełku, a z stamtąd pociągiem do W-wy.
Ale tak mnie ta wyprawa nakręciła, że już tylko myślę jak ją powtórzyć.
To tyle słowem powitania.
Pozdrawiam Was Marcin