hehe, witam znajomy nick
Skoro macie tyle czasu, to poleciłbym zahaczyć o Kraj Sudecki w Czechach i później przełom Łaby.
Ja proponuję przejrzeć panoramio, wikipedię i jakieś przewodniki typu Pascal... Ciężko jest wymieniać z głowy atrakcje na odcinku ponad tysiąca kilometrów, a z pewnością jest ich mnóstwo. Nikt wam charytatywnie trasy nie wytyczy. Sami musicie poświęcić temu chwilę... voila.
PS Duże miasta z załadowanym rowerem to kiepski pomysł. Niewygodnie wspina się po hostelowych schodach na 4 piętro z sakwami i rowerem. Kiepsko też jak zostawimy rower załadowany sakwami pod muzeum na którego zwiedzenie trzeba przeznaczyć co najmniej kilka godzin.
spodobałoby Ci się na Węgrzech.
Jak szukasz płaskiego, to Czech powinieneś zdecydowanie unikać.
Z załadunkiem jednak nie śmiga się 50km/h na krętych zjazdach,
Jak będzie troszkę pagorków to nie zaszkodzi, ale jak będzie zbyt dużo przewyższeń to dziewczyna mnie udusi i będę musiał ją wciągać na górę
Można zahaczyć zamiast Słowacji. Jakie powiedzmy najważniejsze atrakcje tam proponujesz?