Marcin na chrzcie mi dali i tak mi już zostało
Drugie, z którego korzystam w świecie wirtualnym - dziobolek (pochodzi od dziobołek).
Aktualnie mieszkam z żoną i synami w Dublinie na Zielonej Wyspie.
Można rzec, że "łod urodzynio na jakimś kole jeżdża".
Zaczęło się od nauki jazdy i ujeżdżania dziadkowych rowerów typu Ukraina.
Ależ to była satysfakcja i frajda, pomykać takim rowerem pod górną rurą
A jak już człowiek podrósł na tyle, że można było górą - to był powód do dumy
Potem nastała "era" składaków więc pojawił się Jubilat dla babci.
No i... na komunię dostałem wypaśny składak Wigry 2
- dłuuugo go "katowałem", oj długo
A później zazdrościłem kumplowi Waganta, bo taki rower mi się marzył i śnił po nocach
Rower to jedna z moich pasji - uwielbiam jeździć na rowerze i czynię to, jak tylko mogę.
Moja ukochana również lubi rowerowanie, więc tak sobie jeździmy razem rekreacynie, turystycznie.
Nawet jeśli nie "wycieczkujemy" to codziennie staramy się jakąś rundkę kondycyjną zaliczyć,
jeśli tylko pogoda na to pozwala, bo o ile upał czy deszcz nam nie straszny, to wiatry często
potrafią nas skutecznie w domu zatrzymać - praktycznie styczeń, luty w Irlandii jest mocno "zawiany".
Teraz w rodzinie są:
- Author Equipe Classic, którego dosiadam ja,
- Author Zenith, rower mojej ukochanej (drugi - pierwszego Zenitha skradziono ok. 2 lat temu
)
- Author Stratos, pojazd młodszego syna,
- Kona Stuff, zabawka starszego syna.
Tak już od dość dawna czytam to forum, a dziś postanowiłem dołączyć.
No to na razie tyle tytułem powitania i prezentacji
Pozdrówka z Zielonej Wyspy.
Pyrsk Ludkowie!!!