Czy ktoś zdecydował się już na zakup Schwalbe Marathon GT Tour i może podzielić się opinią?
Drogą kupna nabyłem GT Tour 28x1,4. Niestety na razie mało kilometrów nakręciłem. Razem wszystkiego trochę powyżej 200km w tym 150km w dosyć ciężkim i różnorodnym terenie gór świętokrzyskich.
Rower + sakwy +ja = 170kg!!! Pompowane 5-6bar
Na asfalcie delikatnie je słychać ale bardzo delikatnie - prawie nic no ale jednak
, trzymają się asfaltu rewelacyjnie nawet po deszczu na mokrym.
Na ubitych szutrówkach bardzo dobrze.
Na drodze wysypanej luźnym tłuczniem (wielkość od kamyczków jak do lastrico a na kamulcach jak pod tory kolejowe kończąc!) a w Świętokrzyskich takich nie brakuje - rewelacja!!! Ale strzelają kamieniami na boki i to dosyć mocno i daleko!
Piasek... do pewnej grubości to ładnie idzie ale to wąska opona i cudów się nie spodziewałem ale i tak dobrze sobie radzi.
Błoto - brak na trasie wiec nie wiem co i jak.
Trawa - było mało ale jak na trekking przyczepność ok.
Amortyzacja - to nie balony 2,5" i pompowane na 1bar, nie bujają
Ogólnie opony dobrze się toczą bez nadmiernych oporów, miałem tylko dwa boczne uślizgi - jeden na mokrym głazie i jeden na sporym korzeniu. W kopnym piasku jak depnąłem to zamieszałem kółkiem pod sobą. Po rajdzie skrupulatnie obejrzałem i przednią i tylną oponę. Na przednim kole widać jeszcze na środku linię po formie ale na tylnej już nie. Żadnego skaleczenia czy też nacięcia. Podejrzewam że trwałość ich już nie będzie taka jak dawniej bywało że 10lat i 50kkm... to już nie te czasy... ale może na 2 lata wystarcza
Edit:
Moja Pani jechała na silento 1,6 i też sobie radziła... tyle że wszystkiego razem miała 100kg ale kupię jej też GT Tour tylko chyba 1,5
Jeszcze jedno... opona nie zbiera chrustu i nie wrzuca w szprychy! Ani jeden patyk nie wpadł w szprychy! Kiedyś miałem opony Kendy z drobnym klockiem i te akurat wrzucały patyki w szprychy. W efekcie stale miałem połamane błotniki bo patyk potrafił oblecieć koło na około razem z wąsami błotnika i złamać się dopiero na widelcu