Ale te pojemności butelek to chyba są podawane do "kreski", czyli poziomu ile można lać żeby pompka się zmieściła bez wylewania benzyny, przynajmniej w butelkach Primusa są takie kreski z podaną pojemnością.
https://8a.pl/butelka-primus-fuel-bottle-1000-ml (btw, serio teraz tyle to kosztuje?)"Maksymalne wypełnienie paliwem: 890 ml" - czyli tyle w teorii do kreski. Jak nalejesz 1L na stacji benzynowej, to i tak musisz trochę odlać do innego pojemnika, żeby wcisnąć pompkę.Stosunek pojemności całej butelki do butelki z pompką, przy małych pojemnościach, wychodzi już znacznie mniej korzystnie
pojemnością, a "do kreski"
nie powinno się wlewać benzyny do nieprzystosowanych butelek, na przykład takich po napojach, bo może to spowodować zapłon
Napisałem o tym tylko dlatego, że w Polsce można podobno dostać za to mandat, a na pewno opierdziel na stacji. Samo ryzyko jest chyba niezwykle niskie.
raz nawet gotowaliśmy na kuchence benzynowej
Bo oficjalnie być może w ogóle nie wolno przewozić takich materiałów.
Ta magiczna "kreska" to nie jest miejsce na pompkę. Ona aż tyle nie zajmuje. To poziom bezpieczny, który daje miejsce na rozprężanie się paliwa pod wpływem ciepła. Jak nie będziesz lał "do kreski" i wystawisz butelkę na słońce, to stanie się z nią to, co mi się stało: wyskoczyło dno. W tej chwili mam butelkę, której dno nie jest wklęsłe, tylko wypukłe. Fajnie, bo pojemność się zwiększyła, ale trochę strach używać, bo drugi raz bezpiecznik nie zadziała.
W przypadku butelek z tworzywa (np. PET) to bym się raczej obawiał rozszczelnienia uszczelki w zakrętce niż zapłonu.
Pewnie jedno z drugim. Przecież rozprężanie to chyba aż tyle miejsca nie potrzebuje, 50-100ml benzyny od tego to raczej nie przybędzie.
Natomiast te zakrętki to jest porażka, to łatwo może puścić, więc przewóz tego w bagażu jest ryzykowny, zwykły korek od PET jest sporo lepszy.