Na wstępie przepraszam wszystkich, którym mój "felieton" wyda się przydługi, ale starałem się,
aby przede wszystkim był czytelny i niemęczący wizualnie podczas czytania,
jak również starałem się w miarę wiernie i szczegółowo oddać wszelkie okoliczności i moje przygody z produktem.
Dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z owym "wynalazkiem" kilka linków
http://www.michelinbicycletire.com/michelinbicycle/index.cfm?event=protekmax.viewTak więc...
Minęło trochę czasu, odkąd (z powodu kompletnego braku opinii) postanowiłem stać się
„królikiem doświadczalnym” dla kolejnego na rynku, po dętkach Foss,
”wynalazku antyprzebiciowego” - produktu firmy
Michelin, dętki
Protek Max.
Użytkuję dętki w rozmiarze
A3 czyli
700 x 32<...>42C ew.
ETRTO 32/42-622 jak podaje producent na opakowaniu.
Od momentu założenia dętek Michelin Protek Max z kapciami był „święty spokój”, a nadmienić wypada,
że wcześniej ciążyła nade mną chyba jakaś klątwa kapciowa, no bo... nagle "ni to z gruszki, ni z pietruszki"
zaczynam łapać kapcie. Wiele kilosów na oponie, i nagle... zaczynam łapać kapcie jeden po drugim
Różne miałem podejrzenia, włącznie z tym, że może „coś” jest w oponie, więc zacząłem znaczyć podczas naprawy,
zakładałem zawsze tak samo, ale przebicie nigdy nie było w tym samym miejscu.
Zacząłem się temu dokładniej przyglądać i analizować, no i doszedłem do wniosku,
że zawsze było to związane ze "starzeniem się" opony.
Bieżnik niby dobry, guma już nie taka jak w nowszej ale wygląda OKi, więc...
Wymieniłem oponę na nową (a od kilku lat trzymam się jednej marki i modelu) i... problem zniknął.
Kiedy kolejna opona się "zestarzała" (pojawiły się objawy j.w. - kapcie) zacząłem się zastanawiać,
jak by tu jej jeszcze trochę przedłużyć żywot, i tak trafiłem na "nieprzebijalne" dętki Foss i Michelin Protek Max.
Opinie na temat "rewolucyjnych" dętek Foss skutecznie mnie do nich zniechęciły, natomiast nie potrafiłem niestety znaleźć
kompletnie żadnej recenzji, czy też opinii z użytkowania dla nowego wynalazku firmy Michelin,
więc postanowiłem stać się "królikiem doświadczalnym".
Cóż mogę powiedzieć - używałem prawie dwa lata na tej „starej” oponie,
której chciałem przedłużyć żywot i... udało się - zero kapci po założeniu tej dętki
Nie tak dawno temu, moja ukochana zaczęła łapać kapcie, więc powtórzyłem eksperyment.
Zakupiłem dla niej zestaw i efekt - brak kapci od tego czasu (ok. 6 miesięcy).
Po długim czasie spokoju, kilkanaście dni temu trafiły się trzy kapcie - pierwszy w rowerze kobiełki,
czyli na dętkach nowszych niż moje, był to tyle dziwny, że powietrze zeszło prawie tak szybko,
jak w zwykłej dętce, uniemożliwiając dalszą jazdę.
Drugie co mnie zdziwiło, to brak śladów dzialania seledynowej emulsji uszczelniającej w miejscu przebicia.
Albo była na tyle duża dziura, że wyciekła od razu, albo było jej tam zbyt mało by zadziałać,
w porównaniu do mojego przypadku, ale o tym trochę dalej.
Dobrze, że było blisko do domu, więc spacer powrotny z rowerem...
Wymieniłem dętkę na zwykłą, jako że Michelinki są ponoć „nienaprawialne”,
tak przynajmniej podaje producent w opisie produktu.
Nie ukrywam, że jak znajdę chwilę, to sprawdzę, czy faktycznie nie da rady ich połatać
„Kilka dni” później, mnie się przytrafiło ”szczęście” wracając z zakupów tuż przed samym domem.
Jako że miałem w zapasie dętkę z reklamacji (o tym poniżej), to od razu wymieniłem dętkę na nową,
również Michelin Protek Max, albowiem chciałem jeszcze pojeździć. Tylko że...
długo nie pojeździłem.
Kolejny kapeć- ale reakcja zupełnie inna niż powyżej w przypadku roweru mojej lubej.
Od razu usłyszałem objaw typu „csst, csst, csst...” jechałem jeszcze dość kawałek,
zanim zacząłem dostrzegać po oponie spadek ciśnienia.
Jako że byłem w drodze „z domu-do celu” i kilka kilometrów od domu, zawróciłem więc...
Po jakimś czasie charakterystyczny dźwięk był coraz słabszy, aż w końcu ustał całkowicie.
Było widać po oponie, że ciśnienie jest dużo mniejsze, ale można było spokojnie jechać.
I tak też dojechałem do domu, gdzie tylko podmieniłem rowery pożyczając rower żonki i wyruszyłem ponownie.
Dotarłem do celu szczęśliwie, ale złapałem kapcia w drodze powrotnej, tyle że na zwykłej dętce - spacer...
Przyjrzałem się później dokładnie tak jednej, jak i drugiej oponie...
Opona w moim rowerze (Michelin Cyclocross Jet) pomimo względnego wciąż bieżnika bardzo mocno się „postarzała”.
Po zdjęciu jej z obręczy okazała się najzwyczajniej cienutką „szmatą” w porównaniu do prawie nówki na przednim kole.
Opona w rowerze ukochanej była już praktycznie łysa na czole, więc można powiedzieć że także... „szmelc”.
No i dziurka w tej oponie była deczko większa niż w mojej.
Wniosek - obie opony do wymiany. Złożyłem więc zamówienie tak na dętki jak i na opony i czekałem na dostawę.
Różnica taka, że mój rower funkcjonował normalnie po zejściu ciśnienia z 5 do ok. 2 bar
i takie ciśnienie utrzymywał jeszcze przez kilkanaście dni stojąc i oczekując na nową detkę i opony.
W miejscu uszkodzenia było widzać seledynową emulsję, która zawulkanizowała przebicie.
Podczas prób jazdy z tym „defektem” nie było słychać już schodzącego powietrza,
ale też nie wypuszczałem się dalej, niż „dookoła domu” ponieważ nie miałem dętki na wymianę,
którą mógłbym zabrać ze sobą i wymienić w razie potrzeby.
Nie próbowałem jej też pompować ponownie do wyższego, użytkowego ciśnienia.
Ważne, że bez problemu mogłem wrócić te kilka kilometrów do domu na rowerze, zamiast spacerem.
Następnym razem (tfu, tfu) postaram się być bardziej przygotowany do takiego testu
I teraz ciekawostka...
Pierwsze dętki (w moim rowerze) kupiłem na Amazonie z zaworem Presta natomiast drugie w CRC z zaworem Schrader.
Po pierwszym kapciu złożyłem reklamację w CRC (bo to od nich dętkę trafił szlag jako pierwszą) z pytaniem co teraz,
bo przecież dętki miały być „puncture resistant” a zachowują się jak normalne dętki.
Bez gadania i bez żadnych problemów przysłano mi dwie nowe, choć tylko jedna była uszkodzona.
No i oczywiście email z przeprosinami i informacją, że nie ma potrzeby odsyłania uszkodzonej.
Czyżby felerna seria???
Tyle z przygód z dętkami Michelin Protek Max.
Morał jest taki - jak opona "szmata", to i "pancerna" dętka nie pomoże
Na pytanie czy warto, moja odpowiedź brzmi - tak.
W moim przypadku udało mi się znacznie przedłużyć żywot opony, i taniej to wyszło nawet kosztem dwóch dętek.
Albowiem koszt jednej, użytkowanej przeze mnie opony z przesyłką to ok. €40, natomiast koszt dwóch dętek z przesyłką to ok. €16.
Przy czym należy zauważyć, że dętki wymieniono bezpłatnie w ramach reklamacji
Mam tylko nadzieję, że znajdzie się więcej chętnych, by przetestować na sobie i podzielić się opinią.
Jeszcze jedna uwaga -
to nie są dętki nieprzebijalne, jak sugerują niektórzy,
ale dętki o
zwiększonej odporności na przebicia jak podaje producent.
Nie istnieją dętki nieprzebijalne - przynajmniej narazie
Tym, którzy dotarli tutaj, dziękuję za wytrwałość, cierpliwość i pozdrawiam!