Autor Wątek: Canning Stock Route  (Przeczytany 10812 razy)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 10:30 »
Zgadzam się z Elwoodem i uważam że to wcale nie jest kwestia sportowego czy wyczynowego charakteru wyjazdu. Weź np zimowe wyprawy na Nanga Parbat Klonowskiego i Mackiwicza. Chłopaki byli już tam 3 razy, nawet nie zbliżyli sie do szczytu i nigdzie w relacjach ani wywiadach nie pojawia się słowo porażka. To jest kwestia oczekiwań, możesz się nastawić na doświadczenia i przygodę albo na sukces. Jak sie nastawisz w 100% na sukces i sie nie uda to wtedy jest porażka. Mi osobiście szkoda takich ludzi.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 10:40 »
Wam chyba ginie coś z oczu (miki, Elwood , mihau), a mianowicie: to akurat był konkretny cel do osiągnięcia, to miał byc pewien wyczyn, konkretna wyprawa, sprecyzowany plan, i byli też konkretni sponsorzy. To nie była czysto prywatna inicjatywa, typu: spróbujemy, nie uda się,to zawrócimy i zrobimy coś fajnego, innego. Wiec nie możecie porównywać tego do swoich wypraw, swoich wizji wypraw albo czyichś tam wypraw, no umówmy się. Ten plan się nie udał i wielka szkoda. Rację ma Wilk pisząc o porażce - bo tak jest; i to nie znaczy żeby zasmucać jakoś jeszcze bardziej Agnieszke i Mateusza, bardziej o to że rozumie się tę gorycz. Rację ma też marek.dembowski pisząc że niepowodzenia też mają swoją wartość. I nie trzeba koniecznie nazywać ich "też wspaniała przygodą" czy czymś podobnym by dalej miały tę wartość.

Agnieszko i Mateuszu, tyle ze tu niewiele zależało od Was. To nie Wy zawiedliście. Gdyby nie deszcz...Siła wyższa. Kolejne wyzwania czekają, wiec...:)

*sory za wyboldowanie, ale tak na wszelki wypadek, żeby dotarło  ::)
« Ostatnia zmiana: 14 Wrz 2013, 10:52 martwawiewiórka »
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 11:07 »
Ale ja też na killku wyprawach miałem konkretne cele, patrz zresztą przykład Nangi. sponsorzy chyba nie mają nic do rzeczy. Gorycz była jak sam zawiodłem a nie jak pogoda mi spuściła manto.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 11:12 »
 ::)
gadał dziad do obrazu. Przykład nangi ma sie tu zupełnie nijak. Twój też. Po prostu jest to zupełnie inna para trampków.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 11:16 »
A przykład Nangi czemu ma sie nijak?

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 11:21 »
dlatego że chłopaki sami się sponsorują. To nie jest bez znaczenia, czujesz się zobowiązany. Poza tym też, jak rozumiem, jest to takie programowe: próbować co roku, kiedyś się uda. Tu raczej takiego założenia nie było.

to chyba ostatni mój post w tej dyskusji, prosze nie liczyć na odpisywanie, jakos mi się nie chce.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Elwood

  • Gość
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 12:09 »
Mimo wszystko odpowiem.
Przykład Nangi, to bardzo dobry przykład.
Bo liczy się podejście do tematu. Dla jednych szklanka wypełniona w połowie wodą będzie albo do połowy pusta albo do połowy pełna.
Jeżeli ktoś organizuje swoją wycieczkę pod kątem sponsora i nie uwzględnia tak oczywistego faktu jak siły natury a jedzie pod silną presją i przymusem to ma nieciekawą sytuację ( a którą sam tworzy i nie odnoszę się akurat do komentowanego przypadku tylko teraz uogólniam).
Tego rodzaju podejście często samo w sobie sprowadza na nas kłopoty, bo "musimy inaczej się udusimy".
Wtedy "porażka" najbardziej ciąży.
W zeszłym roku celem moim i kumpla był Pamir i AFG.
Z powodu walk wjazd w rejon w ogóle nie był możliwy! Cały misternie knuty plan się sypnął.
Z powodzeniem jednak zrealizowaliśmy na prędce zaktualizowany program i była to jedna z lepszych wyryp w jakiej brałem udział.
Owszem, byliśmy zawiedzeni ale wyjazd nie był porażką.

Elwood

  • Gość
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 16:33 »
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że patrząc przez pryzmat swojego podejścia Wilku wmawiasz im tę porażkę.
Oni napisali jasno, jak do tematu podchodzą i to się chwali i Twój to nie jest ich pkt widzenia.
Można ewentualnie rozpatrywać temat w kategoriach co sponsor ma na myśli ale to jest zupełnie inna kwestia.
Śledziłem Twoje poczynania "polarne" i również mam inne zdanie niż Twoje.
Postrzegasz świat czarnobiałym bez elementów szarości, w tym ludzkiej słabości np. Bo jak się pojawi takowa, to nie widzisz dla niej miejsca. Traktujesz ja jak wrzód, który operacyjnie usuniesz kolejnym występem.
Można i tak. Każdy hoduje swojego king konga i do póki nie szkodzi innym niech sobie rośnie/kwitnie/dojrzewa/eksploduje, co tam stryjenka uważa. Jest miejsce dla wszystkich.

Elwood

  • Gość
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 18:24 »
Sam pytlujesz na okrągło więc nie przyganiaj ;)

Choćbyś nie wiem jak się starał, ja nie będę tego wyjazdu traktował jak porażkę i pozwolisz chociaż raz komuś łaskawie skończyć wtedy, kiedy to druga strona uzna za stosowne, ok?
By Twoje ego uspokoić, bardzo mi się Twoja trylogia polarna podobała i to w trzech odcinkach z wszystkimi odsłonami. Modelowy pokaz parcia do celu. Niestety żaden odcinek nie był dla mnie porażką ;)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 19:21 »
dlatego że chłopaki sami się sponsorują. To nie jest bez znaczenia, czujesz się zobowiązany.
Już nie: http://polakpotrafi.pl/projekt/nanga-dream?utm_source=projects

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 22:08 »
To co napiszę to pewnie banał, ale ...

Jeżeli jest konkretny cel to i jest konkretna porażka.

Skoro dla Wilka jedynym celem było dojechanie, a dla Agi i Mateusza przejechanie (czyt. dotarcie do celu) to niedojechanie było/ jest dla nich porażką.

Nie wiem co dla Chłopaków z Nangi było celem - wejście czy zmierzenie się z wejściem.

Każdy ma swoją definicję porażki bo każdy ma swój własny cel w tym co robi.
Myślę, że zobowiązania wobec sponsora tylko dodają poczucia porażki bo sponsor wyłożył kasę na konkret, którego nie udało się osiągnąć.

Dla mnie porażką jest niepróbowanie, ale nigdy nie miałem konkretnego wyznacznika zwycięstwa więc pewnie takim jak ja jest łatwiej patrzeć na nich (Agę i Mateusza w tym przypadku) jako ludzi, którym coś się nie udało "do końca" i wciąż ich podziwiam.
R
… why so serious ?

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Odp: Canning Stock Route by bike
« 14 Wrz 2013, 23:36 »
Zawsze, przy takich okazjach przypomina mi się ten fragment znanego wszystkim filmu:
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Canning Stock Route by bike
« 15 Wrz 2013, 15:13 »
Nie, nie, nie... W dość zaciekłej dyskusji Robb i Wilk się zgodzili. A gdzie zasada, że forumowicz forumowiczowi wilkiem? To forum schodzi na wilki... tfu, psy ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mateusz

  • Wiadomości: 857
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 13.06.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 15 Wrz 2013, 19:17 »
WoW! Wystarczy wyjechać na weekend a wątek rośnie  ;)

Nie wiem czy wszyscy dobrze rozumieli "co nam w duszach gra". Wyprawa na CSR była naszą pierwszą wyprawą z założonym z góry celem. Tym celem był trawers Canning Stock Route rowerem (nie wdają się w szczegóły skąd, dokąd i w jakim stylu). Taki też cel widniał na wniosku grantowym złożonym w Polartec. I z tego punktu widzenia cel nie został zrealizowany, a idąc dalej tym tropem można napisać, ze ponieśliśmy "porażkę" (cel osiągnięty = wygrana, cel nieosiągnięty = porażka).

Mam jednak wrażenie, że niektórym bardzo łatwo przychodzi ocena motywacji podróżowania - a to mnie już mało obchodzi co kto sobie myśli. Każdy podróżuje jak chce, i po co chce - nie mi to oceniać. Ważne żeby miał z tego radość.

Wracając do meritum - my na CSR pojechaliśmy z celem - pierwszy raz. I to nie jest dla nas. Lubimy wolność a tutaj, na "wyprawie z założeniami" było jej w niewiele i to nam odebrało całą masę tej radości - dzięki tej podróży dowiedzieliśmy się o tym.

Główne uczucie, które nam teraz towarzyszy to niedosyt. Niedosyt, że się nie udało (czyli ta "porażka") ale przede wszystkim niedosyt, bo my naprawdę chcieliśmy tę drogę przejechać. Poobcować z outbackiem, z naturą (uwielbiamy to), a w związku z tym, że trwało to stosunkowo krótko (choć byłe bardzo eksploatujące) głównym uczuciem, które mi towarzyszy jest właśnie hmm,... no takie zgorzknienie, żal, że tak mało no i to trudne do opisania nienasycenie.

Jeśli chodzi o sponsorów to no worries, bo nikt z nich nie wywiera i nigdy nie wywierał na nas żadnej presji (uwierzycie?) Po prostu mieliśmy przywieźć im ciekawe fotografie (z tych na marginesie też nie jesteśmy zadowoleni) i wrócić cało i zdrowo - co nie było wcale takie oczywiste (to niebezpieczne miejsce)

Wilku - tak władowaliśmy w to masę własnej kasy (Polartec jest sponsorem grantu w wysokości 5000$- co od początku było jawną informacją) a resztę wyłożyliśmy z "własnej" kieszeni. Nie, nie uważam, że utopiliśmy pieniądze. Nie wydając ich nie byłbym w stanie zdobyć tego doświadczenia, które mam teraz. To jest brzydko pisząc "inwestycja"- w doświadczenie, radość i całą przygodę. Zaprocentuje niebawem. Już procentuje.

I nie kłóćcie się. Niech każdy podróżuje jak chce. Ma do tego prawo. A ocena człowieka po jego emocjach w stosunku do podróży, hmmm - słabo :)


Aaa, i dajcie Tomkowi i Markowi odetchnąć. Mają teraz naprawdę dużo roboty  ;)

Offline Mateusz

  • Wiadomości: 857
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 13.06.2010
Odp: Canning Stock Route by bike
« 15 Wrz 2013, 19:26 »
Czy załatwialiście sobie np. jakieś zrzuty pożywienia - czy też wieźliście prowiant na całą trasę. Bo Kuba Postrzygacz wiózł całość, ale zakładając dietę na poziomie 1400 kalorii dziennie, co przy tak dużym wysiłku fizycznym - jest nie lada problemem na tym szlaku; przez miesiąc jazdy schudł aż kilkanaście kg.

Nie, założenie było takie, że nie robimy zrzutów wody ani jedzenia - wieziemy wszystko. Jedzenia mieliśmy dokładnie ile trzeba było zakładając maksymalnie 2 dni przerwy.

W tym roku studnie wyglądały naprawdę kiepsko - niewiele wody.

Dla uściślenia informacji z "dziennika" na stronie - w chwili obecnej jest na świecie prawdopodobnie tylko 5 osób, które przejechały CSR na rowerze (bez wsparcia i zrzutów). Miesiąc po nas szlak przejechał Brytyjczyk Tom i Kanadyjczyk Scott - ruszyli zresztą z naszym Extrawheelem, bo ich przyczepa na dzień przed startem okazała się klapą. Bazując na naszym nieszczęsnym przypadku ruszyli z południa by dać czas na osuszenie północnej części CSR. Udało im się to - deszcz ich nie spotkał. Drogę pokonali bardzo szybko i sprawnie.

Tagi: australia 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum