Pozdro dla wszystkich . Tak byłem tam i po powrocie do kraju już nic nie jest takie samo , góry jakieś małe , mosty niskie . Pewnie będę chciał tam wrócić kiedyś bo naprawdę warto . Było trochę strat czyli urwany przewód od licznika , pęknięta klamra w sakwie , pęknięty hak nośny w sakwie ale to moja wina bo źle ją założyłem , urwana klamra w bucie (uderzenie w głaz ) namiot to katastrofa , gumki pękły , tropik krzywo uszyty , zagubione kilka szpilek oraz gdzieś znikły dwa pałąki od stalaży ale wytrzymał ulewę w Wadowicach gdzie czekałem na pociąg , acha jeszcze urwana szprycha którą odkryłem po powrocie . Pogodę mieliśmy fajną w nocy -5 a w dzień +30.
Powoli naprawiam sprzęt i już mam nowy pomysł na wyprawkę na Ukrainę oraz Rumunię myślę że jeszcze w tym miesiącu .