Autor Wątek: Lars' Revanche in the Andes  (Przeczytany 616 razy)

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Lars' Revanche in the Andes
« 8 Cze 2013, 13:13 »

Na stronie wereldfietser.nl przeczytałem ciekawą relację pisaną podczas podróży. Zaczyna się bardzo wesoło, kończy częściowym happy endem. Jest też morał.
Narracja przebiega w języku angielskim, odpowiedzi forumowiczów zazwyczaj w niderlandzkim. Te jednak nic nie wnoszą do samej historii.

Zachęcam.

Thriller w Andach.


http://www.wereldfietser.nl/phpbb/viewtopic.php?f=13&t=18134&start=0

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Lester

  • Gość
Odp: Lars' Revanche in the Andes
« 12 Cze 2013, 23:31 »
Faktycznie, niesamowita historia. Czytając relację Larsa przypomniała mi się historia Joe Simpsona, opisana przez niego we wspaniałej książce "Dotknięcie pustki" (na jej podstawie powstał film "Czekając na Joe").
Aby zachęcić innych do przeczytania relacji Larsa, zacytuję jej fragment:
Cytuj
You haven´t heared from from sime time, with reason.
I have had a terrible accident, actually looked death into his eyes twice ...
It is a long story and I will tell it later ( now I have to go to Intensive Care in the Hospital of Santiago )
A few hours ago me was told they have to amputate my right legt, just under the knee.
My God I am hoping this is all a bad dream or this mail a funny one but neither I am afreid ...

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Lars' Revanche in the Andes
« 12 Cze 2013, 23:59 »
I wszytko jasne  :icon_surprised:

Cytuj
50 km before San Pedro de Atacama I pitched my tent in a dry riverbed.

Przypomniało mi się, że po wylądowaniu w Santiago, na początku wyprawy w 2010 spałem przez CS u jednego chłopaka, który jeździł na wózku, bo niedługo wcześniej miał wypadek. Szedł z przyjaciółką (albo siostrą) przez most w centrum miasta, obok nich zderzyły się dwa auta i jedno z nich zepchęło ich oboje z mostu do rzeki. Jego przyjaciółka zginęła, on miał trochę więcej szczęścia. Tak żeby nie było, że podróże są szczególnie niebezpieczne, wszędzie może się coś trafić.
« Ostatnia zmiana: 13 Cze 2013, 00:05 miki150 »

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Lars' Revanche in the Andes
« 13 Cze 2013, 07:27 »
/.../ Czytając relację /.../

Twoją ze -stanów (Szacunek!), następnie Larsa, pomyślałem o podlinkowaniu jej. Jest duża pokusa, często i pilna potrzeba, aby w takich i podobnych - choćby przepust drogowy - miejscach jednak rozbić namiot. Statystycznie, zazwyczaj nic się nie dzieje, indywidualnie jednak przecież - jak właśnie w przypadku Larsa.

/.../ Tak żeby nie było, że podróże są szczególnie niebezpieczne, wszędzie może się coś trafić.

Nie miało powiać grozą, zniechęcić do podróżowania lecz rozbijania namiotów w miejscach o podwyższonym ryzyku.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum