Witam!
Dwa dni temu, wracając sobie od siostrzyczki zamieszkującej Oświęcim napotkałem przy Muzeum Auschwitz chłopaka, który fotografował sobie muzeum od strony rzeki Soły. Po chwili zauważyłem jego rower, który był toooootalnie obładowany sakwami. Zapytałem więc skąd jest, jak wygląda jego wyprawa itp. Okazało się, że objeżdża Europę rowerkiem, w trasie jest już 10 miesięcy - jeździ sam, gdyż jego kumpel zrezygnował po połowie roku.
Po krótkiej pogawędce zapytał, czy mógłbym mu wskazać jakieś miejsce na rozbicie się z namiotem, odpowiedziałem że nie ma problemu.
Po przejażdżce około 3 km zdałem sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie go ulokować
Pomyślałem jednak, że moooże byłaby taka możliwość, aby przenocować go u nas na ogródku, na co moja mama się bardzo chętnie (o dziwo) zgodziła. Przyjechaliśmy więc do mnie, porozmawialiśmy, pooglądaliśmy fotki, porobiliśmy sobie fotki i musiałem pójść kimać, gdyż nazajutrz miałem szkołę. Wstałem rano, obudziłem przyjaciela , zjedliśmy jajeczniczkę i wyjechaliśmy na uliczkę. Wtedy zaczęły się wzajemne podziękowania i szok mojego sąsiada, gdy zobaczył ów przyjaciela (Być może, to ja byłem nieuczesany...
).
Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to Theo zdaje relacje na facebook'u (dodaje fotki i pisze relacje), jedyny problem w tym, że relacje są pisane z oczywistych względów po francusku....
s
strona : https://www.facebook.com/Randosquat?fref=tsPozdrawiam i jeśli ktoś chciałby kiedyś przenocować się w okolicach Oświęcimia - pisać!