Autor Wątek: Dzień dobry :)  (Przeczytany 5555 razy)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Dzień dobry :)
« 8 Mar 2009, 20:59 »
Cytat: "Jakub Gdula"
Młody wtedy byłem ;) Teraz w życiu bym nie dał rady...


Akurat ;)

Zobaczymy, jak będzie dalej. Póki co jestem przy wyprawie dookoła Polski i znów dystanse takie, że gdybym w pierwszych latach swojego rowerowania wiedział, że ludzie tak jeżdżą, to bym sobie chyba rower odpuścił ;)

Ile miałeś wtedy lat?

I mam jeszcze uwagę. Napisałeś: "gdy tylko zaczynała się jakaś wioska, to asfalt się urywał i zaczynały się... koniec łby. Zaraz przy tabliczce oznaczającej koniec miejscowości, asfalt wracał."

To samo jest na terenach byłej NRD. Myślę, że to po prostu niemiecki przedwojenny zwyczaj budowania dróg  (co by wyjaśniało obecność takowych w Lubuskiem). Pytanie skąd ten zwyczaj - ciężko powiedzieć. Ale za to mogę sobie wyobrazić, czemu tego nie zmieniono. Jest to całkiem niezły sposób zapewnienia przestrzegania ograniczenia prędkości na obszarze zabudowanym, co? :D

Ale dla rowerzysty koszmar.

[ Dodano: Nie 08 Mar, 2009 ]
A historia ścigania się z wioskowym chłopakiem - ujmująca! :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Jakub Gdula

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.06.2008
    • http://www.jgdula.friko.pl
Dzień dobry :)
« 8 Mar 2009, 21:13 »
Cytat: "Michał Wolff"

Pamiętam, że Twoja relacja z wyprawy dookoła Bałtyku była jedną z pierwszych jakie miałem okazję czytać w sieci i mocno mnie zainspirowała


Miło wiedzieć że się kogoś zainspirowało :) Zwłaszcza że to był jeden z głównych powodów stworzenia mojej strony.

Pzdr, JG

[ Dodano: Nie 08 Mar, 2009 ]
Cytuj

Zobaczymy, jak będzie dalej. Póki co jestem przy wyprawie dookoła Polski i znów dystanse takie, że gdybym w pierwszych latach swojego rowerowania wiedział, że ludzie tak jeżdżą, to bym sobie chyba rower odpuścił ;)


He, he, chyba umieszczę tam jakąś uwagę, że żeby być sakwiarzem nie trzeba koniecznie robić po 200 km dziennie, wystarczy po 100, ba, jak ktoś chce to nawet i po 60 :)

Cytuj
Ile miałeś wtedy lat?


22 lata - no mówię że młody byłem :)

Cytuj
I mam jeszcze uwagę. Napisałeś: "gdy tylko zaczynała się jakaś wioska, to asfalt się urywał i zaczynały się... koniec łby. Zaraz przy tabliczce oznaczającej koniec miejscowości, asfalt wracał."

To samo jest na terenach byłej NRD. Myślę, że to po prostu niemiecki przedwojenny zwyczaj budowania dróg  (co by wyjaśniało obecność takowych w Lubuskiem). Pytanie skąd ten zwyczaj - ciężko powiedzieć. Ale za to mogę sobie wyobrazić, czemu tego nie zmieniono. Jest to całkiem niezły sposób zapewnienia przestrzegania ograniczenia prędkości na obszarze zabudowanym, co? :D


Kto wie, może i faktycznie o to chodzi - ma to jakiś sens.

Pzdr, JG
Wyprawy rowerowe po Europie
www.jgdula.friko.pl

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Dzień dobry :)
« 9 Mar 2009, 09:24 »
Witam, pozdrowienia od krótkodystansowca :)

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Dzień dobry :)
« 9 Mar 2009, 15:21 »
Cytat: "Michał Wolff"
I to mówi człowiek z rekordem życiowym 400km

Ale to było 10 lat temu :D Dewiza "setka musi być" umarła śmiercią naturalną.

Offline Jakub Gdula

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.06.2008
    • http://www.jgdula.friko.pl
Dzień dobry :)
« 9 Mar 2009, 20:49 »
Cytat: "Remigiusz"

Ale to było 10 lat temu :D Dewiza "setka musi być" umarła śmiercią naturalną.


To w sumie podobnie jak u mnie :D Ja miałem kiedyś dewizę że musi być około 200, ale też mi przeszło... to chyba po prostu kwestia wieku i dojrzałości ;)

Pzdr, JG
Wyprawy rowerowe po Europie
www.jgdula.friko.pl

Offline Jakub Gdula

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.06.2008
    • http://www.jgdula.friko.pl
Dzień dobry :)
« 9 Mar 2009, 21:27 »
Cytat: "Michał Wolff"
średnio to wychodzi 100-130km (w górach oczywiście mniej) - i myślę że na wyprawy jest to dystans optymalny, pozwala się wyżyć, a jednocześnie nie zmienia jeszcze wyjazdu w zawody sportowe


Zgadzam się, to chyba faktycznie najlepszy dzienny dystans (choć oczywiście to cecha indywidualna, zależna od możliwości) - od kilku lat właśnie takie dystanse dziennie robię i sobie chwalę :) Człowiek porusza się w miarę sprawnie do przodu, a przy tym nie wyciska z siebie ostatnich soków.
Wyprawy rowerowe po Europie
www.jgdula.friko.pl

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Dzień dobry :)
« 10 Mar 2009, 00:15 »

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Dzień dobry :)
« 10 Mar 2009, 10:31 »
Pojawia się temat długości tras. Jestem jakimś tam fanem wyczynu - nie ukrywam.
Ale co innego zorganizować sobie ekstra jazdę na ileś tam set kilometrów, a co innego wyprawa. Ona ma inne cele. Trzeba coś zobaczyć, rozmawiać z ludźmi, jeżeli nie jedziemy samotnie to rozmawiać z współuczestnikami - takich smaczków nie odpuszczam :D


Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Dzień dobry :)
« 10 Mar 2009, 11:46 »
O tak. Dla mnie wartością nadrzędną jest po prostu "bycie na wyprawie".

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Dzień dobry :)
« 10 Mar 2009, 20:30 »
transatlantyk, Remigiusz, całe szczęście, że to napisaliście bo już zaczynałem myśleć, że prawdziwe wyprawy rowerowe polegają na pokonywaniu setek kilometrów dziennie :shock:
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Jakub Gdula

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.06.2008
    • http://www.jgdula.friko.pl
Dzień dobry :)
« 10 Mar 2009, 20:43 »
Cytat: "marek.dembowski"
transatlantyk, Remigiusz, całe szczęście, że to napisaliście bo już zaczynałem myśleć, że prawdziwe wyprawy rowerowe polegają na pokonywaniu setek kilometrów dziennie :shock:


Hmm, a ktoś tak twierdził?
Wyprawy rowerowe po Europie
www.jgdula.friko.pl

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Dzień dobry :)
« 12 Mar 2009, 10:24 »
2 dni minely bez odpowiedzi, czyli chyba nikt tak nie twierdzi. i dobrze  8)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Dzień dobry :)
« 13 Mar 2009, 13:47 »
Jakubie,

Czytam sobie właśnie o Twojej wyprawie dookoła Bałtyku (jeszcze niczyjej stronki oprócz własnej ;) Transatlantyka i Michała Wolffa nie czytałem tak szczegółowo) i przyznam, że zazdroszczę Wam tych fińskich krajobrazów. Góry są świetne i jazda po nich niesamowita, ale w tym roku podczas swojej wyprawy Peribaltica (Dania - Niemcy - Polska) doceniłem i pojezierza. Była taki fragment między Kilonią a Lubeką i naprawdę mnie urzekł. Może odpowiada za to ta różnica w stosunku do ścisłego wybrzeża (którym głownie jechaliśmy i które mnie śmiertelnie znudziło), ale coś mi mówi, że pagórkowate pojezierza zawsze są piękne :)

A co do Waszego wypadku w Estonii to nie mam wrazenie, aby to była Twoja wina. Zawsze najbardziej powinienen uważać ten, co się decyduje siedzieć drugiemu na kole. Robert mógł jechać pół metra dalej i nie byłoby porblemu. Zwłaszcza, że wiedział o tym, ze planujecie się zatrzymać.
A Twoją klasę jako człowieka widać w sposobie, w jakim to opisałeś. Szacunek! :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Jakub Gdula

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.06.2008
    • http://www.jgdula.friko.pl
Dzień dobry :)
« 13 Mar 2009, 14:51 »
Cytuj
Czytam sobie właśnie o Twojej wyprawie dookoła Bałtyku (jeszcze niczyjej stronki oprócz własnej ;) Transatlantyka i Michała Wolffa nie czytałem tak szczegółowo)


Cieszę się :) Jeżeli jesteś przy Bałtyku, to jeszcze sporo lektury przed Tobą, zwłaszcza że później jakoś się rozpisałem i coraz bardziej sążniste te moje relacje zaczęły się robić :)

Cytuj
zazdroszczę Wam tych fińskich krajobrazów. Góry są świetne i jazda po nich niesamowita, ale w tym roku podczas swojej wyprawy Peribaltica (Dania - Niemcy - Polska) doceniłem i pojezierza. Była taki fragment między Kilonią a Lubeką i naprawdę mnie urzekł. Może odpowiada za to ta różnica w stosunku do ścisłego wybrzeża (którym głownie jechaliśmy i które mnie śmiertelnie znudziło), ale coś mi mówi, że pagórkowate pojezierza zawsze są piękne :)


Oj tak, pojezierze fińskie jest po prostu piękne! Całe mnóstwo jezior, wcale lub słabo zagospodarowanych, do tego niezmierzone, przepastne lasy! Nie wszyscy lubią takie klimaty, ja i owszem :) Jeżeli i Ty lubisz, to polecam wyprawę tam z całe serca :)

Cytuj
A co do Waszego wypadku w Estonii to nie mam wrazenie, aby to była Twoja wina. Zawsze najbardziej powinienen uważać ten, co się decyduje siedzieć drugiemu na kole. Robert mógł jechać pół metra dalej i nie byłoby porblemu. Zwłaszcza, że wiedział o tym, ze planujecie się zatrzymać.


Oj, można dyskutować - faktem jest, że Robert zawsze się przyklejał do mojego koła, ale ponieważ zdawałem sobie z tego sprawę, powinienem zasygnalizować że będę hamował i zjeżdżał. W sumie to już tyle lat minęło, że tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, kto był winny, a kto nie.
Wyprawy rowerowe po Europie
www.jgdula.friko.pl

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Dzień dobry :)
« 13 Mar 2009, 15:34 »
Skończyłem relację z objazdu Bałtyku ;)
Jeszcze raz wielki szacun za dystnase, jakie pokonujesz na wyprawach.

A ten odcinek ze Stralsund do Greifswaldu przerabialismy w zeszłym roku. Nadal są tam kocie łby! Kolega się na nie zdecydował (chociaż raz było mu łatwiej na góralu niż mnie na treku), ja zaś ciąłem tą asfaltówką obok. Po kilku kilometrach nie ma już na niej stricte zakazu dla rowerów, ale jest znak o prędkości minimalnej 30 km/h (ścislej o zakazie ruchu pojazdów, które rozwijają prędkość mniejszą niż 30). Mimo że nie zawsze byłem w stanie utrzymać 30 (bywało pod górę), to jednak w razie czego zamierzałem się kłócić z policją, że poniżej 30 nie jadę :mrgreen: Na szczęście nie było takiej potrzeby, choć oczywiście trąbili ;)

Natomiast "atrakcją" było to, że przez mój pośpiech i Janusza kocie łby musiałem na niego bardzo często czekać. Ale w sumie warto było. Za bardzo mi było szkoda nadgarstków i świeżo zespawanej ramy na tę koszmarną drogę obok :P

PS. A moze byśmy się tak razem bujnęli na jakąś wycieczkę, Krajanie? :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum