Jedynym minusem podczas całej imprezy były chyba tylko 3 w ciągu całego dnia, jedynie pół godzinne przerwy (pokazy trwały od 9:30 - 23:30))
To zdecydowanie był wieki plus, bo przecież bez najmniejszych problemów można było w dowolnym czasie wyjść i zjeść morską rybkę Nie wiem jak Ty , ale ja z przyjaciółmi z całej Polski przejechaliśmy kawał drogi, właśnie po to, żeby siedzieć i słuchać, po to był ten czas.
Dla mnie odbyła się tam wielka explozja bomby energetycznej !
Oczywiscie ze tak
Broń Boze bym tego nie zmieniała, w końcu też po to tam pojechałam. Choć ja miałam problem żeby wyjść na tą rybkę, bo żal mi było opuszczać sale w obawie ze przegapię coś interesującego;) na rozmowy też czasu pozostało niewiele, ale cóż - coś za coś
Dla mnie bombą energetyczną to są same wyprawy, ale takie spotkania na pewno pozwalają miło na chwilę oderwać się od rzeczywiśtości, pomarzyć, poplanować, zobaczyć że się da... i że pozytywnie zakręconych ludzi jest wokół nas naprawdę wielu